To z winy szpitala w Szczecinku rannego w wypadku samochodowym wożono w karetce kilka godzin. Tak orzekła komisja, powołana przez marszałka województwa zachodniopomorskiego. Ta sprawa zbulwersowała cala Polskę. Ciężko rannego 19-latka nie przyjął szpital ani w Szczecinku, ani w Koszalinie ani też w Kołobrzegu. Dopiero w oddalonym o sto kilometrów słupskim szpitalu chłopaka operowano.

We wnioskach raportu specjalnej komisji, która miała poszukać winnego, postawiono szpitalowi w Szczecinku kilka zarzutów. Między innymi napisano, że szpital powinien przyjąć rannego, bo takie są zadania statutowe placówki. Gwarantuje to kontrakt z kasą chorych. Dyrektor szpitala w Szczecinku odpiera zarzuty. Mówi, że rannemu udzielono właściwej pomocy. Wieziono go do szpitali specjalistycznych. A dlaczego tam go nie przyjęto? Dyrektor odpowiada wprost – „dwóch lekarzy ortopedów jest na szkoleniu, a pan ordynator tego oddziału jest chory. Lekarz dyżurny nie jest w stanie przyjąć i zoperować nawet jednego chorego. Również Koszalin twierdził, że nie jest w stanie stworzyć dwóch zespołów operacyjnych”. Dlaczego wiec zdaniem dyrektora komisja wydała niesprawiedliwy werdykt. Ano dlatego, że szpitale w Koszalinie i Kołobrzegu podlegają urzędowi marszałkowskiemu, a szpital w Szczecinku staroście powiatowemu. Wydaje się więc, że ta bulwersująca sprawa nie skończy się na wizycie tej jednej komisji. Na szczęście ranny w wypadku 19-latek wraca do zdrowia.

17:40