Związkowcy, okupujący od kilku dni siedzibę Narodowego Funduszu Zdrowia w Szczecinie, zajęli gabinet dyrektora. Protestujący mówią, że zostali oszukani przez marszałka województwa zachodniopomorskiego.

Po środowych rozmowach z marszałkiem ustalono, że prześle on pismo z postulatami pracowników służby zdrowia do Leszka Millera. Marszałek pismo wysłał, ale nie takiej treści, jakiej życzyliby sobie protestujący.

Na spotkaniu związkowcy przekazali Zygmuntowi Majerowi informację, że okupacja siedziby NFZ będzie trwać dopóty, dopóki premier nie rozwiąże najważniejszego postulatu. Chodzi o ujednolicenie stawki na jednego mieszkańca – obecnie zachodniopomorskie ma najniższą w kraju stawkę na leczenie pacjenta.

O postulacie marszałek napisał Millerowi, ale w owym piśmie nie poinformował go, że od decyzji premiera zależy termin zakończenia protestu. Od chwili, gdy podjęto w Warszawie decyzję o ustaleniu w Zachodniopomorskiem najniższej stawki na leczenie minął ponad miesiąc i nikt zbytnio się tym nie przejął. Dyrektor NFZ w Szczecinie do dziś nie wie, dlaczego dostał tak małe pieniądze.

Jego zdaniem protest nie zakłóca pracy oddziału. W tej sytuacji protestujący zajęli wczoraj gabinet dyrektora i zapowiedzieli, że będą demonstrować do skutku.

14:05