Jeśli ktoś nie śmieje się z twojego dowcipu, nie przejmuj się. To może być jego wina, a dokładnie wina jego genów. Wyniki badań prowadzonych przez szwajcarskich i amerykańskich naukowców pokazują, że niektóre warianty genu 5-HTTLPR sprawiają, że ich posiadacze znacznie chętniej uśmiechają się, czy wręcz wybuchają śmiechem. Dotychczasowe badania wskazywały na znaczenie tych wariantów dla negatywnych emocji, teraz okazuje się, że mają swoją rolę także w tworzeniu pozytywnych. Wygląda na to, że skłonności do płaczu i śmiechu idą w parze.

Gen 5-HTTLPR ma istotne znaczenie dla gospodarki serotoniną, neuroprzekaźnikiem wpływającym na pojawianie się depresji czy stanów lękowych. Wcześniejsze badania pokazywały, że osoby, które mają jeden lub dwa krótsze warianty (allele) tego genu są bardziej podatne na negatywne emocje. Właśnie u nich częściej stwierdzano depresję, stany lękowe czy uzależnienie od substancji psychoaktywnych. Teraz okazuje się, że krótkie allele genu 5-HTTLPR mają też swoją dobrą stronę, uwrażliwiają nas także na pozytywne emocje. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Emotion".

Posiadanie krótkich alleli tego genu nie jest samo w sobie złe czy ryzykowne - tłumaczy współautorka pracy, Claudia M. Haase z Northwestern University. "Krótkie warianty wzmacniają reakcję zarówno na negatywne, jak i pozytywne okoliczności. Osoby, które je mają rozkwitają w pozytywnym otoczeniu, cierpią w negatywnym, ci którzy mają tylko długie allele są mniej czułe zarówno na to, co złe, jak i dobre - mówi Haase. Podstawowa prawda o genach jest taka, że one nie mają rozstrzygającego znaczenia - dodaje Robert W. Levenson z University of California w Berkeley. Wyniki naszych badań po raz kolejny pokazują, że o tym, jacy jesteśmy decyduje połączenie biologii i wychowania - tłumaczy.

W badaniach wykorzystano wyniki trzech prowadzonych w laboratoriach Uniwersytetu Berkeley eksperymentów. W pierwszym z nich młodym, dorosłym ochotnikom pokazywano rysunki z cyklu "The Far Side", publikowane przez Gary'ego Larsona w czasopiśmie "The New Yorker". W drugim osoby w różnym wieku oglądały zabawny fragment z filmu "Nieznajomi w raju". W trzecim doświadczeniu proszono małżonków w średnim lub starszym wieku, by dyskutowali na temat nieporozumień w swoim związku. We wszystkich przypadkach nagrywano reakcję uczestników i zwracano baczną uwagę na ich uśmiechy.

Istotne dla pracy naukowej były szczere uśmiechy, a nie te, które rozdajemy z grzeczności. Dlatego, jak podkreśla Ursula Beermann z Uniwersytetu w Genewie, zwracano szczególną uwagę na pojawiające się w kącikach oczu uśmiechających się osób "kurze łapki". To najlepsza oznaka szczerego śmiechu. Wszystkim 336 badanym osobom pobrano też próbki śliny, by zbadać warianty genu 5-HTTLPR.

Okazało się, że ci z badanych, którzy mieli krótkie allele 5-HTTLPR znacznie częściej szczerze uśmiechali się, czy wybuchali śmiechem. Ich reakcje na zabawne sytuacje były znacznie silniejsze niż tych, którzy mieli obie długie wersje tego genu. Wygląda na to, że skłonności do płaczu i śmiechu mogą faktycznie iść w parze. I może na całe szczęście.

(mpw)