Kolejnych 10 tys. osób skierowano w Chinach na przymusową kwarantannę z powodu podejrzeń o zarażenie się wirusem SARS. Epidemia rozprzestrzenia się nieubłaganie: wczoraj z powodu ostrej niewydolności oddechowej zmarło tam kolejnych 9 pacjentów.

Władzom w Pekinie sen z powiek spędza również inny problem - rozruchy wśród wieśniaków, którzy nie chcą, by w ich okolicy otwierano ośrodki kwarantanny. Tak było na przykład w prowincji Zhejiang na wschodnim wybrzeżu Chin.

Mieszkańcy jednej z wiosek pobili policjantów i przedstawicieli miejscowych władz oraz zdemolowali ich samochody. Nie chcieli, by 6 osób, które wróciły z Pekinu, umieszczono na obserwacji w budynku administracji lokalnej. Od 2 dni magistrat jest otoczony przez kilka tysięcy wzburzonych wieśniaków.

Niepokoje chińskich władz podsycił również raport Światowej Organizacji Zdrowia, z którego wynika, że wirus SARS jest odporniejszy niż przypuszczano - może przenosić się przez dotyk, nie imają się go popularne środki dezynfekcyjne, ani temperatury poniżej zera. Na niektórych powierzchniach wirus może przetrwać kilka godzin, a w ludzkich odchodach - nawet 4 dni.

07:45