Polskie służby sanitarne nie będą badać pasażerów samolotów wracających z podróży zagranicznych - zapowiedział w Brukseli Główny Inspektor Sanitarny Andrzej Trybusz. Takie kontrole sanitarne na europejskich lotniskach proponowały Włochy.

Polski inspektor brał udział - jako obserwator - w posiedzeniu ministrów zdrowia krajów Unii Europejskiej. Naradę zwołano w trybie pilnym, by przedyskutować sposoby walki z wirusem wywołującym nietypowe zapalenie płuc.

Włochy zaproponowały, aby na europejskich lotniskach poddać kontroli osoby powracające z Chin, gdzie jest największe ognisko SARS. To byłoby tworzenie złudzenia bezpieczeństwa. Nie możemy sobie na to pozwolić - oświadczył przedstawiciel Niemiec. I ta opinia przeważyła.

Większość krajów Unii Europejskiej – także Polska – uznało, że trzeba zaufać inspekcjom przeprowadzanym przy wylocie z krajów ryzyka. Ich zadaniem tylko tam ma sens mierzenie ludziom temperatury i zbieranie informacji o stanie zdrowia tak, by nie wypuścić osób chorych.

Inspektor Trybusz uważa, że takie badanie ludzi na Okęciu byłoby bardzo trudne: Miejmy świadomość, że gdybyśmy zaczęli na Okęciu każdego pasażera badać, to oczywiście zdajemy sobie sprawę, że skończyłoby się to komunikatami, że samolot z Helsinek, który przyleciał 6 maja, pasażerowie opuszczą 10 maja. Miejmy świadomość, że to by się tak skończyło.

Ponadto kontrole sanitarne na europejskich lotniskach są niemożliwe, bo nie ma do tego podstaw prawnych. Ich wprowadzenie oznaczałoby pogwałcenie praw człowieka.

UE przygotowuje się więc do konfrontacji z SARS, ale dosyć spokojnie. Żadnych konkretnych decyzji nie podjęto. Ustalono jedynie, że konieczne będzie w przyszłości powołanie europejskiego centrum badania chorób zakaźnych.

FOTO: archiwum RMF

05:45