Renifery doskonale tolerują nawet bardzo niskie temperatury. Natura wyposażyła je w mechanizmy, które pozwalają im przetrwać nawet w zimnie dochodzącym do minus 50 stopni Celsjusza. Norwescy naukowcy postanowili jednak sprawdzić, jak zwierzęta radzą sobie w zdecydowanie cieplejszych warunkach.

W tym celu "zaprosili" renifery na bieżnię. Podczas biegu ważące 170 kilogramów zwierzęta musiały radzić sobie z rosnącą, w bardzo szybkim tempie, temperaturą ciała. Wyniki testu potwierdziły, że mają one także mechanizmy pozwalające na szybką utratę ciepła.

W początkowej fazie treningu liczba oddechów na minutę wzrosła z 7 do 250. Wdychane powietrze schładzało krew, która z kolei chłodziła rozgrzane mięśnie.

Renifery w odróżnieniu od ludzi nie mają gruczołów potowych w skórze, mogłyby one zniszczyć właściwości izolacyjne ich futer. Podobny do pocenia mechanizm występuje u tych zwierząt w trochę innym miejscu. Dysząc, wystawiają spocone języki o bardzo dużej powierzchni, w ten sposób doprowadzając do spadku temperatury przegrzanego organizmu.

W chwili, gdy temperatura mózgu biegnących reniferów przekroczyła krytycznie 39 stopni Celsjusza, zwierzęta zastosowały inną technikę. Naukowcy nazwali ją "selektywnym chłodzeniem mózgu". Otóż duża ilość schłodzonej krwi z nosów zwierząt przepływała do mózgu, by zmniejszyć jego temperaturę i ochronić narząd przed przegrzaniem.

Poprzednie badania pokazały podobne zdolności szybkiej utraty ciepła i tolerancji wysokich temperatur u owiec.