Naukowcy z Uniwersytetu Georgii stworzyli model, który pozwala ocenić ryzyko na danym terenie. O zagrożeniu decyduje to z jakim nowym wirusem mamy do czynienia; jak bardzo różni się on od poprzednich; ile osób na danym terenie zaszczepiono, kiedy i jakimi szczepionkami. Wreszcie to, ile osób chorowało już i na jakie odmiany grypy.

Rutynowo przechowuje się informacje o tym, ile osób zostało zaszczepionych

i jakimi szczepionkami. To pozwala nam przewidzieć na przykład sytuację w danym mieście, ocenić odporność jego mieszkańców. Model daje nam szereg przybliżeń, które określają, jak może rozwinąć się sytuacja epidemiologiczna - powiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Grzegorzem Jasińskim, profesor Andrew Park.

Model potwierdził swoją skuteczność w przypadkach niegroźnej dla ludzi końskiej grypy. Można oczekiwać, że przy innych też będzie działać poprawnie. Trzeba tylko zgromadzić odpowiednie dane...