„Informuję o zawieszeniu od 1 stycznia do odwołania przyjmowania pacjentów z ostrego rejonu operacyjnego". Takie pismo wysłał dyrektor poznańskiego Szpitala MSWiA do stacji pogotowia. Co to oznacza dla mieszkańców miasta?

Według szefa jednego z trzech pozostałych szpitali przyjmujących pacjentów z karetek, oznacza to być może dłuższe czekanie na miejsce w oddziale ratunkowym. Jacek Łukomski twierdzi, że jego placówka będzie musiała przyjąć więcej chorych: Dyrektor szpitala, który odmawia udzielenia pomocy doraźnej, to ewidentne łamanie ustawy, a pod względem etycznym jest to sytuacja nie do przyjęcia.

Może to jednak tylko wypowiedzenie porozumienia podpisanego wiosną, dzięki któremu dyspozytor pogotowia wiedział, z której ulicy do którego szpitala wysyłać karetkę. Jeżeli nie będzie takiego podziału, to oczywiście pogotowie będzie woziło, zgodnie z ustawą, do najbliższego szpitala - to stanowisko NFZ, który stwierdził jednak, że pisma nie przyjmuje do wiadomości.

Dlaczego Szpital MSWiA woli ustawę od porozumienia? Bo leży dalej od największych osiedli, po drugie do wiosennej rejonizacji mało który dyspozytor wysyłał tam karetki – przecież to szpital resortowy. A co najważniejsze – pieniądze na oddział ratunkowy są stałe, czyli im mniej pacjentów, tym większy zysk. Jakie są intencje dyrektora - autora pisma - nie wiemy. Dyrektor jutro wróci z noworocznego urlopu.