Wątróbkę z wkładką można kupić w hipermarkecie TESCO w Krakowie. Do naszego radia zgłosiła się kobieta, której sprzedano wątrobę wołową zarażoną groźnym pasożytem - motylicą wątrobową.

Kobieta kupiła wątróbkę z zamiarem przyrządzenia niedzielnego posiłku. W trakcie mycia podrobów zauważyła, że wątroba ma dziwny kolor. Przyjrzała się bliżej i znalazła... motylicę wątrobową. W poniedziałek pechowa klientka udała się do zakładu weterynarii, aby sprawdzić, czy jej podejrzenia są słuszne. Szczegółowa ekspertyza wykazała, że wątroba wołowa jest zarażona pasożytem. Wojciech Sokół, rzecznik sieci sklepów Tesco, uspokajał, że w tej postaci motylica nie jest groźna dla człowieka – ginie przy gotowaniu, pieczeniu czy smażeniu. Także Monika Johymek z krakowskiego Sanepidu powiedziała, że zjedzenie wątroby, w której znajdują się dorosłe formy motylicy, nie spowoduje zachorowania człowieka. Do pełnego rozwoju pasożyta potrzebny jest jeszcze tzw. żywiciel pośredni np. ślimak. Dopiero zjedzenie takiego pasożyta spowodowałoby prawdziwe kłopoty zdrowotne. Człowiek może zarazić się motylicą pijąc wodę zanieczyszconą formą inwazyjną pasożyta lub po zjedzeniu surowych jarzyn podlewanych taką wodą. Pasożyt osadza się wtedy w wątrobie człowieka, co może doprowadzić nawet do marskości wątroby. Na szczęście w tym przypadku nie było żadnego zagrożenia, choć pewien niesmak pozostał. Obecnie w krakowskim hipermarkecie weterynarze prowadzą szczegółową kontrole mięsa - cała partia wątroby wołowej została wycofana.

14:00