Tynk odpadający ze ścian całymi płatami, popękana glazura i zwykły brud - to tylko niektóre uchybienia, jakie zarzucili szpitalowi wojewódzkiemu w Białymstoku inspektorzy Sanepidu po kontroli trzech sal operacyjnych oddziału ginekologii. Dwie sale zamknięto do czasu przeprowadzenia odpowiedniego remontu. Kontrole przeprowadzono na wniosek wojewody.

Złe warunki higieniczne i sanitarne na zamkniętych salach operacyjnych zagrażały, według Sanepidu zdrowiu i życiu pacjentek. Kontrolerzy znaleźli ponad 70 uchybień. Wojewódzki inspektor sanitarny, Władysław Kaczmarski sprawę komentuje krótko: "Jeżeli jest coś brudne, niedomyte, skorodowane, to znaczy, że ludzie nie dbają po prostu o swoje stanowiska pracy i stwarzają zagrożenie dla innych". Według dyrektora placówki, Bogdana Dziadkiewicza, problem leży w sąsiednim, nowym budynku szpitala. Trwają tam prace budowlane. "Łomot jest straszny, są wibracje i siłą rzeczy zaczął z sufitu odpadać tynk" - tłumaczy dyrektor i dodaje, że w okresie świątecznym nie przeprowadza się operacji planowych, a cesarskie cięcia wykonywane są gdzie indziej.

08:05