Kolejny transport paliwa jądrowego dla czeskiej elektrowni w Temelinie przetacza się przez Polskę. W szczecińskim porcie przeładowano paliwo jądrowe, które przypłynęło na pokładzie holenderskiego statku „Capricorn”. Pierwszy transport z paliwem atomowym dla czeskiej elektrowni przeładowano w Szczecinie w kwietniu tego roku.

Nie wiadomo ile ton radioaktywnego materiału przeładowano ze statku na wagonu, bo nikt nie chce na ten temat rozmawiać. Nasz reporter zdołał jedynie ustalić, że w porównaniu z poprzednim transportem, tym razem prętów uranowych jest dwa razy więcej. Pięć miesięcy temu z portu wyjechało kilka wagonów, teraz było ich kilkanaście. Co ciekawe o uranie nikt nic oficjalnie nie wie. Prezes portu jest nieuchwytny, a wiceprezes jest w drodze do Berlina. Telefonicznie powiedział RMF, że nic nie wie o takim transporcie. Trochę więcej informacji przekazał jeden z członków zarządu firmy. Jak się wyraził, port "wynajmuje nadbrzeża różnym podmiotom gospodarczym i zarządu nie interesuje, jakie materiały są na nich przeładowywane". Także sztab kryzysowy nic nie wie o uranie, a sam wojewoda „ma ważne spotkanie”. Policja też „nic nie wie”, ale nie potrafi przekonująco wytłumaczyć co robią wzmocnione patrole policyjne wokół portu. RMF ustaliło, że o ładunku na pewno wiedział za to prezydent Szczecina. Zaskoczeni są za to ekolodzy. Szczecińscy „zieloni” są dziś od rana na targach w Poznaniu, a o ładunku dowiedzieli się od naszego reportera.

Państwowa Agencja Atomistyki ma "absolutną pewność", że transport przez Polskę paliwa jest bezpieczny i nie zagraża ludziom, ani środowisku. „Tego typu paliwo jest szczególnie cennym i chronionym przepisami międzynarodowymi materiałem, ze względu na tak zwane znaczenie strategiczne” – powiedział Witold Łada, wiceprezes PAA. Dlatego transport musi odbywać się pod szczególną kontrolą policji, straży, a nawet służb specjalnych. Łada dodał, że paliwo jądrowe dla czeskiej elektrowni to tzw. świeże paliwo, czyli naturalny uran wzbogacony o izotop 235. Pierwiastek umieszczony jest w specjalnych rurach, które z kolei są schowane w odpowiednich, szczelnych zasobnikach. Za koordynację wszystkich działań odpowiada PKP, które do końca roku mają pozwolenie na przewóz paliwa jądrowego. Posłuchajcie relacji katowickiego reportera RMF - Marcina Buczka.

Cała wrzawa wokół atomowych transportów wybuchła kilka miesięcy temu, gdy pierwszy pociąg z radioaktywnym ładunkiem jechał przez Polskę. Wtedy mówiło się o tzw. paliwie "wypalonym", które jest rzeczywiście bardzo aktywne i groźne. Zapewniono nas, że tego typu transportów przez Polskę już się nie przewozi.

foto Piotr Lichota RMF Szczecin

22:15