Silny wiatr dwukrotnie opóźniał dziś start nowego pojazdu załogowego NASA. Kiedy wydawało się, że pogoda jest dobra - start wstrzymał nieprawidłowy odczyt działania jednego z zaworów paliwowych. Problemu nie udało się ostatecznie wyeliminować do 15:44 polskiego czasu, kiedy zamykało się dzisiejsze okno startowe. Start Oriona przeniesiono na jutro.

Orion to pierwszy od czasów Apollo załogowy statek kosmiczny przeznaczony do lotów poza niską orbitę Ziemi. W przyszłości ma umożliwić podróż człowieka na planetoidę, czy w końcu lot na Marsa. To oznacza, że prócz różnych dotychczasowych wymagań stawianych załogowym pojazdom kosmicznym, musi umożliwić załodze w miarę wygodny, długotrwały lot i zabezpieczyć ją przed silniejszym promieniowaniem.

W misję testową Orion wystartuje z bazy Cape Canaveral Air Force Station na Florydzie bez załogi, na pokładzie rakiety Delta IV Heavy, zbudowanej przez firmę United Launch Alliance. W przyszłości ma wykorzystywać nowy system NASA, SLS (Space Launch System).

Lot testowy, oznaczony jako EFT-1 (Exploration Flight Test-1) ma potrwać niespełna 4,5 godziny. W tym czasie Orion ma okrążyć Ziemię na niskiej orbicie po czym wznieść się na wysokość 5800 kilometrów. Rozpoczęcie manewru lądowania z tej orbity pozwoli przetestować warunki ciśnienia i temperatury, którym pojazd i załoga będą poddani podczas powrotu z misji na Księżyc lub na planetoidę.

Niezwykle istotnym elementem testów będzie przejście pojazdu przez wewnętrzny pas van Allena, obszar silnego promieniowania naładowanych cząstek schwytanych przez pole magnetyczne Ziemi. NASA chce sprawdzić, czy pojazd zapewni załodze i aparaturze elektronicznej odpowiednią ochronę przed tym promieniowaniem.

Poza zestawem około 1200 czujników, które mają monitorować wszelkie parametry, od temperatury i ciśnienia, po poziom promieniowania, naprężenia, drgania i przyspieszenia, Orion zabierze w podróż trzy kamery, które będą rejestrować widok przez trzy okna kabiny.