Rembrandt i inni Starzy Mistrzowie epoki Renesansu mogli ułatwiać sobie malowanie autoportretów z pomocą znanej już w owych czasach, względnie zaawansowanej optyki - twierdzą niezależni brytyjscy badacze. Na łamach czasopisma "Journal of Optics" opisują możliwe konfiguracje soczewek i zwierciadeł, które były już wówczas dostępne i mogły posłużyć wybitnym malarzom do tworzenia ich arcydzieł.

Pomysł nie jest całkiem nowy. W 2000 roku z podobną koncepcją wystąpili artysta malarz David Hockney i fizyk Charles Falco. Wtedy jednak ich twierdzenia przyjęto dość sceptycznie. Teraz Francis O’Neill i Sofia Palazzo Corner pokazali, że z pomocą dostępnej w XVII wieku aparatury rzeczywiście można było rzucić swój obraz na płaszczyznę tak, by ułatwiło to tworzenie autoportretu. 

Autorzy zaproponowali w sumie pięć ustawień układów optycznych, jeden korzystający wyłącznie z wklęsłego zwierciadła, trzy zawierające różne kombinacje płaskich i wklęsłych luster, wreszcie jeden, w którym używają dwóch płaskich zwierciadeł i soczewki. Dokładnie przeanalizowali też liczne i bogate w szczegóły autoportrety Rembrandta.

Rembrandt wykonał szereg akwafort, a nawet kilka malowanych autoportretów na miedzianych płytach, powierzchniach, które znakomicie się do projekcji obrazów nadają, na których je dobrze widać - mówi współautor pracy, Francis O'Neill. Szczególnie w przypadku często stosowanej przez niego techniki światłocienia. Co więcej - dodaje O'Neill - "autoportrety z uśmiechem i szeroko otwartymi oczyma wymagałyby niezwykłej fizycznej dyscypliny przy przenoszeniu wzroku z własnego odbicia w lustrze na powierzchnię obrazu. Jeśli malarz odwzorowywał projekcję swego wizerunku, nie musiał ani na chwilę odwracać od niej wzroku". 

Autorzy pracy zwracają też uwagę, że zarówno Rembrandt, jak i inni ze Starych Mistrzów malowali autoportrety, na których nie patrzą w stronę obserwatora tylko w bok. Ich zdaniem, bez stosowania projekcji naprawdę trudno byłoby to namalować. Badacze zwracają też uwagę na rosnące z czasem rozmiary malowanych przez Rembrandta autoportretów. Ich zdaniem, mógł tak malować, bo w miarę postępów kariery stać go było na coraz bardziej wyszukaną optykę, w tym większe zwierciadła wklęsłe. Dzięki nim był w stanie obserwować swój wizerunek z mniejszej odległości i malować drobniejsze detale.