Mężczyźni silniej przeżywają rozstania, złamane serce boli ich bardziej, niż do tej pory uważano, być może też silniej niż kobiety - przekonują na łamach czasopisma "Journal of Social and Personal Relationships" naukowcy z Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. Prowadzone przez nich na internetowych forach badania wskazują na to, że to mężczyźni częściej piszą w nich o złamanym sercu, częściej wyrażają żal, nawet jeśli dostrzegają, że do rozstania doszło z ich winy.

Wszystko zaczęło się od rutynowych badań psychologicznych dotyczących przyczyn problemów w związkach. Badań na rutynowy temat, ale prowadzonych jednak nieco inaczej niż do tej pory. Najwięcej wniosków na temat męsko-damskich problemów przynoszą bowiem terapie małżeńskie, wspólne rozmowy z psychologami. To jednak spotkania o szczególnym charakterze, na które nie wszyscy się decydują, nie dotyczą one też związków, które nie doszły do takiej ustabilizowanej fazy.

"Nie wszyscy zgłaszają się na terapie par, to wymaga pieniędzy, czasu i motywu, by pracować nad rozwiązaniem problemów" - tłumaczy pierwsza autorka pracy, Charlotte Entwistle - "My chcieliśmy zrozumieć nie tylko, jakie są najczęstsze przyczyny problemów w związkach, ale też to, dla kogo które problemy są ważniejsze".

Dlatego badacze z uniwersytetów w Lancaster i Zurichu sięgnęli do mniej oficjalnego źródła, prowadzili badania na forach internetowych, analizując opinie ponad 180 tysięcy osób, które anonimowo dzieliły się tam swoimi przeżyciami i przemyśleniami.

Te analizy potwierdziły, że najczęstsze problemy w związkach dotyczą komunikacji między partnerami (wspomina o tym jedna piąta osób) i braku wzajemnego zaufania (tu problemy zgłasza jedna ósma).

W wynikach pojawił się jednak dodatkowy, niespodziewany efekt. Okazało się, że na forach ludzie głównie chcą rozmawiać nie o samych przyczynach rozstań, o tym, jak to wszystko wyglądało, kto był winny, ale głównie o przeżywanym bólu i żalu z ich powodu. I tu, wbrew obiegowej opinii, że to kobiety najbardziej przeżywają rozstania, częściej i więcej na ten temat wypowiadają się właśnie mężczyźni.

W swoich wpisach mężczyźni opisują, jak bardzo cierpią, jak bardzo żałują.

Co charakterystyczne to dotyczy tych z nich, którym rozpadły się już te dłuższe, bardziej ustabilizowane związki, w które - jak wyraźnie widać - sporo emocjonalnie zainwestowali. Wniosek- dla kobiet - wydaje się optymistyczny: owszem może i mężczyźni są czasem mazgajami, ale wydaje się, że w związek emocjonalnie angażują się tak samo.

Jest tu jednak pewne "ale" i naukowcy to przyznają. Możliwe jest jeszcze takie wytłumaczenie, że mężczyźni chętniej zdradzają swoje emocje, szukają porady właśnie anonimowo, online, bo mniej chętnie zgłaszają się na terapie par, mniej chętnie rozmawiają o tym z terapeutami twarzą w twarz. Tu bardziej skłonne do szukania pomocy są właśnie kobiety. Może tak to wszystko się wyrównuje.

"Tradycyjnie uważamy, że kobiety są bardziej skłonne zauważać problemy w związku, próbować im zaradzić, decydować się na terapię rodzinną. Kiedy jednak zniesiemy te bariery związane z przekonaniem, że mężczyźni nie dzielą się emocjami i nie szukają pomocy, okaże się, że są gotowi zainwestować w pokonanie trudnych chwil w związku równie wiele jak kobiety" - podsumowuje współautor pracy, dr Ryan Boyd z Lancaster University.


Opracowanie: