Zamiast ratować życie odsyłają pacjentów - mowa o szpitalnych oddziałach ratunkowych w Krakowie. Jak ustalili reporterzy RMF, w niektórych nie ma całodobowej obsady anestezjologicznej. Specjalista jest tylko wówczas, gdy oddział pełni ostry dyżur.

Małopolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia dopiero od reportera RMF dowiedział się o problemach. Fundusz zamierza przeprowadzić gruntowną kontrolę we wszystkich oddziałach ratunkowych. Dzisiaj dowiadujemy się o takiej sytuacji, podejmiemy tam czynności kontrolne - mówi Barbara Grzybek-Korgul z NFZ.

Zdaniem dyrektorów innych szpitalnych oddziałów ratunkowych sytuacja, jaka panuje w krakowskim pogotowiu to wypaczenie systemu. To jest absolutnie niemożliwe - mówią - jest to quasi-ambulatorium dawnego pogotowia ratunkowego.

Władze pogotowia twierdzą, że nie ma problemu: w razie potrzeby pacjenta można przewieźć do innego szpitala. Pytanie tylko, za co dzisiaj płaci NFZ?

07:00