"Mamy w Polsce zatrzęsienie komarów, a może być jeszcze gorzej. Gdy całe lato będzie wilgotne, owady mogą być dokuczliwe aż do października" - ostrzegają specjaliści. "Komary znajdują nas bez trudu. Wabi je podwyższone stężenie dwutlenku węgla w wydychanym przez nas powietrzu oraz kwas mlekowy i inne składniki potu" - przypominają.

Komary pojawiły się w tym roku w sposób skumulowany z powodu opóźnionej wiosny - gatunki wczesnowiosenne pojawiły się razem z gatunkami wiosennymi. Wiosną były bardzo długie okresy ciepłe i wyjątkowo wilgotne, więc podejrzewam, że już jest drugie, a może nawet trzecie pokolenie komarów. W związku z tym jest ich bardzo dużo - tłumaczy prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz z Katedry Entomologii Stosowanej SGGW.

Zdaniem naukowca jeżeli dni będą ciepłe i wilgotne - uciążliwych owadów będzie jeszcze więcej. Dorosłe komary żyją dwa miesiące. Samce komarów żywią się nektarem kwiatów, ofiar szukają samice. W skórę wstrzykują ślinę, która zapobiega krzepnięciu krwi. Odlatują, kiedy nie są w stanie przełknąć już ani kropli więcej. Latem może powstać 4-5 pokoleń komara, a jeśli lato jest gorące - nawet 6-7, a więc są to miliony osobników - dodaje profesor.

Tropikalne gatunki komarów mogą przenosić różne choroby, np. malarię, żółtą febrę czy dengę. W Polsce nie ma tego problemu. Ślina samicy zawiera jednak substancję chemiczną podrażniającą skórę, co może prowadzić do alergii. Po jej ukłuciu skóra czerwienieje, puchnie i swędzi. Pomagają na to chłodne okłady, czy łagodzące żele. W przypadku poważniejszych problemów, zwłaszcza u dzieci, warto się zgłosić do lekarza, który zaleci np. wapno i leki przeciwhistaminowe.