Przyroda w Tatrach Słowackich przez wiele lat nie podniesie się po piątkowym huraganie. Skutki tego kataklizmu dla całych gór - także po polskiej stronie - są na razie trudne do przewidzenia.

Potężny wiatr niemal doszczętnie zniszczył lasy po słowackiej stronie gór. 12 tys. hektarów, to tak jakby w Tatrzańskim Parku Narodowym położyło cały drzewostan. Mielibyśmy Tatry bez stojących drzew. To jest niewyobrażalne - mówi przerażony skalą zniszczeń po słowackiej stronie dyrektor TPN Paweł Skawiński.

W Polsce do podobnych zniszczeń doszło w 1968 roku. Wówczas wydawało się, że zniszczenia, jakich dokonał, to prawdziwa katastrofa, ale tego i tak nie można porównać ze skutkami piątkowej nawałnicy w słowackich Tatrach – dodaje Zbigniew Krzan, zastępca dyrektora TPN. To było w sumie niecałe 200 tys. metrów sześciennych drewna. To było 10-krotnie mniej, niż mamy teraz na Słowacji.

Skutki tej katastrofy trudne są do przewidzenia – poza zamianami klimatu, zmieni się także fauna i flora tatrzańskich lasów, a właściwie tego, co z nich zostało. Ekolodzy alarmują, że zwiększy się ryzyko powodzi, erozji gleby.