Fala powodziowa na Wiśle dopłynęła do Bałtyku. Zdaniem hydrologów, nie ma jednak zagrożenia, że woda w Zatoce Gdańskiej podniesie się nadmiernie. Dzięki sprzyjającym wiatrom, jej stan jest nadal niski. Niebezpieczeństwem mogą okazać się natomiast zanieczyszczenia jakie powodziowa fala przyniosła do Zatoki Gdańskiej. Jednak według specjalistów tamtejsze kąpieliska mogą zostać zamknięte tylko w skrajnych przypadkach.

Wisła oprócz konarów drzew, desek i śmieci, wypłukuje także z pól i łąk środki chemiczne - teraz to one są najgroźniejsze. Mogą skazić wodę w morzu a przez top konieczne będzie zamknięcie plaż. Dotyczy to szczególnie obszarów leżących najbliżej ujścia Wisły i Mierzei Wiślanej: "To zanieczyszczenie, także ze względu na układ prądów i na hydrografię Zatoki Gdańskiej, nie będzie niebezpieczne dla plaż na Stogach czy innych gdańskich plaż, nie mówiąc już o plażach nad Zatoką Gdańską położonych dalej od ujścia Wisły” – zapewnił RMF rzecznik władz Gdańska, Mariusz Szymański. Zanieczyszczenia nie są także groźne dla plaż Sopotu, Gdyni czy Półwyspu Helskiego. Woda w Bałtyku przy ujściu Wisły jest cały czas badana. Decyzje o ewentualnym zamknięciu plaż poznamy jednak dopiero jutro, a najpóźniej we wtorek.

foto Archiwum RMF

16:00