25 kwietnia... Dziewczyny idą dziś na Politechniki... Uczelnie techniczne i wydziały ścisłe uniwersytetów w całym kraju otwierają drzwi przed maturzystkami, by zachęcić je do wybierania studiów postrzeganych tradycyjnie jako kierunki męskie. W ubiegłym roku na polskich uczelniach technicznych studiowało o 24 tysiące dziewczyn więcej niż w roku 2008, kiedy akcja „Dziewczyny na politechniki!” startowała. Tak wynika z najnowszego raportu poświęconego tej akcji. Jednym z miejsc, które dziś zaprasza licealistki, jest Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Grzegorz Jasiński: Zaczęło się od pomysłu pt.: "Dziewczyny na politechniki" i ten pomysł się ostatnio rozszerzył na taką formułę "dziewczyny do ścisłych". W ramach tych ścisłych nauk, które dziewczyny mają teraz obsadzić, pojawia się Uniwersytet Jagielloński i państwa instytut.

Dr Magdalena Tworzydło: Pojawia się Uniwersytet Jagielloński, Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii. Troszeczkę nietypowo, ale też dwa inne wydziały postanowiły przyłączyć się do tej akcji, czyli Wydział Chemii oraz Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki. Tak naprawdę trzy wydziały uniwersyteckie będą brały w dniu dzisiejszym udział w tej akcji, otwierają swoje podwoje dla zainteresowanych kierunkami ścisłymi licealistek.

Ile osób pojawi się tutaj? Jak państwo szacujecie?

Dr Magdalena Tworzydło: W tym momencie, z tych, co do których mamy pewność, że przyjdą na nasz wydział - to będzie około 50 kilku osób. Oczywiście, może też być tak, że przyjdą osoby, które nie wypełniły formularza rejestracyjnego. Na to też jesteśmy przygotowani.

Pani profesor, jak to jest w tej chwili, mówi się, że przez ostatnie lata popularność kierunków humanistycznych całkowicie zdusiła ścisłą część edukacji. Czy widać już rzeczywiście zmiany, czy licealistek, które pojawiają się tu, by studiować, jest już coraz więcej?

Prof. Marta Dziedzicka-Wasylewska: Myślę, że jest coraz więcej, że dziewczyny dokonują bardzo dobrego wyboru, szczególnie przychodząc na nasz wydział, gdzie z takich bardziej ścisłych mamy biofizykę i biochemię. Ludzie zaczynają się już orientować, że w tym zrelatywizowanym świecie, gdzie tak właściwie to trudno powiedzieć, gdzie jest prawda, na kierunkach ścisłych, posiadając wiedzę ścisłą, mogą się trzymać jakiejś bazy. Są rzeczy pewne, które można zmierzyć, można wykonać doświadczenie, te rzeczy są oparte na prawach fizyki... Tak naprawdę można odetchnąć w tym klimacie nauk ścisłych przed taką ciągłą niepewnością, w co tak naprawdę możemy wierzyć.

Tutaj nie prowadzi się sondaży - tu wykonuje się badania naukowe. 

Prof. Marta Dziedzicka-Wasylewska: Dokładnie tak. Czasami może coś wyjść niezgodnie z naszymi oczekiwaniami i przyczyną tego może też być źle zaplanowany eksperyment, więc to nie jest zawsze tak, że doświadczenie wyjdzie na 100 procent. My się tu poruszamy w określonych ramach, czyli po prostu podstawy fizyczne zjawisk nam wyznaczają to, co możemy zobaczyć i jakie wnioski możemy z tego wyciągnąć. To się przydaje, bo nie każda absolwentka naszego wydziału musi być od razu wybitnym naukowcem. Natomiast ta wiedza, którą posiądzie tutaj, ta atmosfera, w której będzie przebywać, zresztą też w otoczeniu chłopaków. My tu też nie chcemy jakiejś dychotomii robić i ja osobiście uważam, że właśnie cudownym klimatem jest taki klimat, gdzie i chłopcy i dziewczyny są w zespołach. Wtedy tak naprawdę lepsza jakość powstaje, bo jednak spojrzenie na rzeczywistość mamy odmienne. I oczywiście są różne dziewczyny, tak samo jak są różni chłopcy, ale generalnie trochę inaczej postrzegamy rzeczywistość i właśnie w takim mieszanym towarzystwie powstają wspaniałe idee, wspaniałe projekty i wtedy, jak to mówi profesor Tadeusiewicz, emergencja powstaje. Coś zupełnie nowego. Wydaje mi się, że jest taki trend w tej chwili, że coraz więcej osób wierzy już w to, że to nie jest takie trudne. Wybór humanistycznych kierunków być może też był podyktowany tym, że tam nie trzeba było znać matematyki, a okazuje się, że ta matematyka nie jest taka straszna. Bardzo pomaga w życiu, nawet takim zupełnie niezwiązanym już z science, tylko w postrzeganiu trudnej rzeczywistości. Właściwie bardzo trudno jest selekcjonować i trzeba się na czymś opierać. Dobrze jest mieć taką logikę myślenia, jak gdyby wytworzoną w czasie studiów, które są studiami ścisłymi.

Jeszcze chciałem panią zapytać, bo oczywiście studia uniwersyteckie dają szansę kariery naukowej i pracy na uniwersytecie. Jak pani ocenia w tej chwili to damskie, bo o takim mówimy, zainteresowanie tego typu karierą?

Dr Magdalena Tworzydło: Z tego, co widzimy u nas na wydziale, to właśnie jest bardzo dużo kobiet, które ta praca interesuje, choć ona była bardzo wymagająca i taką nadal pozostaje. Wymaga dużego nakładu czasu, ale też jest coś takiego w pracy na uczelni, że nie ma aż tak wielkiej presji. Pewne rzeczy można sobie ułożyć według własnych potrzeb, ta praca jest bardzo elastyczna i zawsze jest tu przyjemna atmosfera. To jest bardzo fajna rzecz, jeśli chodzi o pracę na uczelni, że ten duch akademicki gdzieś nadal funkcjonuje, że on zupełnie nie zniknął. Dużo naszych kobiet i naszych absolwentek, z tego, co widzimy, podejmuje studia doktoranckie i stara się zostać na uczelni. Mamy dużo grantów pozyskanych przez te młode badaczki. Dostają różnego rodzaju nagrody, właśnie takie skierowane dla kobiet. Dużo z nich później uzyskuje granty z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, które umożliwiają powrót na przykład po urodzeniu dziecka do wykonywania zawodu.