W wielu gospodarstwach rolnych w Niemczech, gdzie kury miały więcej wolności i nie były zamykane w boksach, pojawiły się jajka z przekroczonym poziomem niebezpiecznych dioksyn.

Problem dotyczy nawet 1/5 produktów z takich farm. Dioksyny powstają podczas spalania śmieci, benzyny. Są również produktem ubocznym przemysłu. Kiedy dostają się do gleby, albo pasz, skażona dioksynami jest także żywność.

Dlatego ptaki zamykane w klatkach znoszą bardziej ekologiczne jajka. Kura w klatce zjada wyłącznie to, co dostanie do rolnika. Ptaki biegające swobodnie po zagrodach mają często kontakt z zanieczyszczoną ziemią.

Zdanie ekspertów, grunty w wielu niemieckich gospodarstwach skażone są różnego rodzaju nawozami. Jaja kur „swobodnych” mogą zawierać nawet dwa razy więcej dioksyn od tych hodowanych w klatkach.

Resort rolnictwa uspokaja i zapowiada kontrole, ale wśród konsumentów rośnie niepokój. Najpierw choroba wściekłych krow, potem pryszczyca, salmonella w wyrobach drobiowych, a teraz jeszcze dioksyny.

6 lat temu o dioksynach było głośno za sprawą belgijskich kurczaków, w których mięsie znaleziono silnie mutogenne, naruszające strukturę kodu genetycznego organizmów dioksyny. Najwięcej dioksyn gromadzi się w wątrobie i tkance tłuszczowej.