Przez ponad 6 lat leczono tam złamane nogi i inne choroby, ale teraz szpitalowi brakuje pieniędzy i trzeba go zamknąć. Ta historia nie dotyczy którejś z polskich klinik, ale jedynego w Australii szpitala dla chorych żab.

W okresie największej świetności placówka w północnej części kraju leczyła nawet do dwustu takich pacjentek, ale teraz nadeszły chude czasy. Szpital utrzymywał się z datków, a ofiarodawców jest coraz mniej.