Astronauci z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) wyszli w czwartek w otwartą przestrzeń kosmiczną, aby zamontować ostatni zestaw paneli słonecznych do produkcji energii elektrycznej. Jest to najważniejsze zadanie, jakie miała do wykonania załoga promu Discovery. Następnym ważnym zadaniem będzie rozłożenie w piątek wartych 300 milionów dolarów paneli.

Nie poszło tak gładko, jak oczekiwaliśmy, ale dobrze wykonali swoje zadanie - poinformowała załoga stacji. Do zamontowania ważących około 14 ton i długich na około 14 metrów skrzydeł potrzebna była współpraca astronautów wewnątrz i na zewnątrz stacji. Pobyt astronautów w przestrzeni kosmicznej trwał sześć godziny.

Discovery dostarczył panele na początku tygodnia. To ostatni zestaw, jaki ma być zamontowany na stacji. Pozwoli jej na osiągnięcie pełnej mocy, która wystarczyłaby dla 42 przeciętnych amerykańskich domów. To również ostatni jej element wyprodukowany przez Amerykanów. Do tej pory na stacji zamontowanych było sześć paneli. Teraz będzie ich osiem - po cztery na każdym boku stacji. Zostały one zamontowane dlatego, że NASA potrzebowała dodatkowej energii elektrycznej, której dostarczą nowe skrzydła. Pozwolą one zwiększyć liczbę załogi i badań prowadzonych na stacji. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy załoga ma być podwojona do 6 osób.

Było to pierwsze z trzech planowanych podczas wizyty Discovery wyjść w otwartą przestrzeń kosmiczną. Prom musi opuścić stację w środę, by rosyjski statek mógł przywieźć nową załogę.