35 lat temu, osiem lat po locie w kosmos Jurija Gagarina, na Księżycu wylądowali pierwsi ludzie. To niewiarygodne wprost osiągnięcie było finałem wielkiego wyścigu USA i ZSRR do Srebrnego Globu.

35 lat temu świat przygotowywał się na wielkie wydarzenie - trzech ludzi zamkniętych w niewielkim metalowym bąblu, 390 tys. kilometrów od Ziemi, krążyło wokół Księżyca. Za kilkanaście godzin lądownik "Orzeł" miał dowieźć dwóch z nich na powierzchnię Srebrnego Globu. Kosmiczny wyścig wspomina nasz reporter Marcin Friedrich:

Górą byli Amerykanie, choć wcześniej wielkie sukcesy odnosili Rosjanie - pierwsi na orbicie, pierwsi w przestrzeni, pierwsze połączenie statków na orbicie. Dziś to wydarzenie wydaje nam się bardzo odległe, przypominają nam jednak o tym kosmiczne drobiazgi, które służą nam na co dzień. Np. teflon. Posłuchaj relacji Marcina Friedricha:

20 lipca 1969 roku Neil Armstrong i Edwin Eugene Aldrin stanęli na Srebrnym globie. To jest jeden mały krok dla człowieka i wielki dla ludzkości - powiedział Neil Armstrong przed zrobieniem pierwszego kroku. Astronauci, wraz z pilotem wyprawy Michaelem Collinsem, przebywali na Księżycu 22 godziny, w tym 3 godziny poza lądownikiem.

35 lat temu komputery miały moc obliczeniową dzisiejszych kalkulatorów. Jak więc Amerykanom udało się wysłać ludzi w tak daleką podróż, o tym w relacji Marcina Friedricha:

Pytanie, jak dalej ma się rozwijać amerykański program kosmiczny budzi wciąż sporo emocji. Z Waszyngtonu relacjonuje Grzegorz Jasiński:

A kiedy w kosmos będzie mógł polecieć każdy z nas? Próbował się tego dowiedzieć Marcin Friedrich, który wstąpił do biura podróży niewielkim Świeciu nad Wisłą. Posłuchaj jego relacji:

Rejsowe podróże na Księżyc to daleka przyszłość, cofnijmy się więc raz jeszcze w przeszłość. Dlaczego zrezygnowano z podróży na Księżyc? Odpowiedzi szukał Marcin Friedrich: