Wśród niemieckich i polskich historyków wybuchł spór, którego powodem jest seria publikacji i filmów przedstawiających tragedię Niemców podczas II wojny światowej. Dyskusja koncentruje się wokół filmu "Drezno", o zbombardowaniu przez aliantów saksońskiej stolicy.

To historia miłosna dwojga młodych ludzi. Przez cały czas przewijają się jednak wątki przedstawiające cierpienia mieszkańców Drezna podczas bombardowania. Sceny te wywarły ogromne wrażenie nawet na aktorach: Podczas kręcenia filmu w scenie gdy opuszczaliśmy domy, tuż obok nas wszystko eksplodowało. Pojawiał się 20-metrowy słup ognia. Zdałem sobie sprawę, że w rzeczywistości musiał to być horror - mówił jeden z aktorów.

Nawet brytyjscy historycy twierdzą, że film dobrze zobrazował niemiecki dramat i każdy ma prawo do swojej historii. Czy faktycznie jednak warto pokazywać właśnie taki film, podczas którego łza w oku się kręci? Tym bardziej, że skrajnie prawicowe ugrupowania w Niemczech próbują przekręcić historię głosząc, że to w Dreźnie doszło do Holokaustu.