Filmem "Rzeź" Roman Polański po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem narracji w małej przestrzeni i przypomniał, że ma ogromne poczucie humoru. Roman Polański nie potrzebuje fajerwerków, wybuchów, efektów specjalnych, aby utrzymać przez niespełna półtorej godziny uwagę widza.

Jeśli tęsknicie za inteligentnym komediodramatem, Wam też "Rzeź" się spodoba. To zasługa dowcipnych dialogów i doskonałego scenariusza, który powstał na podstawie głośnej sztuki teatralnej Yasminy Rezy "Bóg mordu".

Dwie pary rodziców "na poziomie" spotykają się, że spisać oświadczenie o bójce synów. I kiedy ustalają już, że zamienią słowa "uzbrojony w kij" na "trzymający kij", rozpruwa się worek z pretensjami dorosłych do całego świata. Polański podobnie, jak w "Lokatorze","Nożu w wodzie", "Wstręcie" czy "Dziecku Rosemary", ogranicza akcję do małej przestrzeni, konkretnie do jednego pokoju. A w tym pokoju kwartet - Kate Winslet, Jodie Foster, Christoph Waltz i John C. Reilly - daje koncert aktorskiej gry.

Czuję się zaszczycony, grając w "Rzezi" - stwierdził John C. Reilly. W podobnym duchu wypowiadają się wszyscy aktorzy odgrywający główne role w nowej komedii reżysera. Genialny rzemieślnik i filmowiec (…) On wie po prostu wszystko - dorzuca Jodie Foster. A Christoph Walz dodaje: To jeden z nielicznych twórców, którzy przez 60 lat nie schodzili poniżej wysokiego poziomu, pal sześć komercyjnego, co najważniejsze - artystycznego. Kate Winslet pokazuje, jak nigdy chyba do tej pory, swój komediowy talent. Zapomnijcie o Kate z "Titanica", zobaczcie, co zrobiła z albumem Kokoschki w "Rzezi". Winslet już po przeczytaniu scenariusza wiedziała, że musi wziąć udział w tym projekcie. Jak mówi: aktor może tylko bezwarunkowo zaufać reżyserowi z taką wizją. Sama propozycja uczestnictwa w przedsięwzięciu takich artystów jest niewyobrażalnym zaszczytem. Nie było miejsca na wątpliwości.

Roman Polański nie potrzebuje fajerwerków, wybuchów, efektów specjalnych, długonogich piękności i przystojnych amantów, żeby przytrzymać przez niespełna półtorej godziny uwagę widza. Sadza nas na kanapie w salonie, tuż obok bohaterów. I pokazuje sfrustrowanych dorosłych, którzy są mniej dojrzali niż dzieci, o które się właśnie pokłócili.

Film trafi do kin 20 stycznia, w środę odbyła się premiera prasowa.