Światowej sławy tenor Placido Domingo przyleciał wczoraj do Wrocławia na sobotni koncert. Dziś odbędzie próbę, a wieczorem zamierza wraz z żoną zwiedzać miasto.

Artysta powiedział dziennikarzom, że dobrą kondycję zawdzięcza pasji, z jaką wykonuje swój zawód. Przyznał, że jego praca bywa też stresująca i męcząca. "Bywam zmęczony koncertami i czasami mam problemy ze snem" - mówił Domingo. Zdradził też, że choć głos jest bardzo cenny dla tenora, to nigdy go nie bezpieczył. "Miałbym z tym poważny problem. Bo na ile należałoby go wycenić. A poza tym dzisiaj śpiewam nieco inaczej niż kiedyś. Więc jak go ubezpieczyć?" - pytał rozbawiony pytaniem artysta.

Dodał, że nie ma swoich ulubionych potraw czy kuchni. "Jadam różne rzeczy, choć muszę uważać na figurę. Staram się jeść ryby oraz warzywa" - opowiadał. Przyznał, że ze sportów najbardziej lubi tenis, choć nie gra dobrze, ale za to przyjaźni się z wybitnymi tenisistami. "W domu trochę biegam na specjalnej bieżni ale to raczej udawanie niż faktyczny bieg" - żartował śpiewak.

59-letni Placido Domingo rozpoczął swoją karierę w wieku 8 lat w Madrycie, gdzie się urodził. Pierwszy angaż otrzymał po przeprowadzce do Meksyku w operze w Mexico City, gdzie w wieku 18 lat debiutował na scenie. Tam też poznał swoją przyszłą żonę Martę Ornelas, sopranistkę. W 1965 r. został zaangażowany w New York City Opera. Wtedy też krytycy dostrzegli 24-letniego tenora, który śpiewał tytułową partię Don Rodriga w prapremierze opery współczesnego kompozytora Alberto Ginastery. Rola ta stała się początkiem międzynarodowej kariery Domingo.

Rocznie artysta rocznie daje około 90 koncertów, gdyż niemal wszystkie opery świata zabiegają o współpracę, bądź przynajmniej o jeden występ. Domingo ma na swoim koncie udział w prawie 3 tysiącach spektaklach operowych, nie licząc indywidualnych koncertów czy występów w "znanym tercecie" Trzech Tenorów. Artysta otrzymał także liczne nagrody, w tym 9 Grammy, ordery, doktoraty honoris causa oraz Legię Honorową za działalność charytatywną, zaś długość

braw jakimi obdarzyła go publiczność po jednym z koncertów trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa.

01:30