Paul McCartney nieoczekiwanie uświetnił swoją niezapowiedzianą wizytą prywatne przyjęcie sylwestrowe rosyjskiego miliardera Romana Abramowicza na Karaibach. Wraz z zespołem The Killers muzyk wykonał kultowy utwór Beatlesów - "Helter Skelter".

74-letni McCartney wprawił w zachwyt uczestników przyjęcia na francuskiej wyspie Saint-Barthelemy, gdy bez zapowiedzi pojawił się na scenie obok czterech członków grupy The Killers. Wraz z frontmanem zespołu Brandonem Flowersem Brytyjczyk wykonał "Helter Skelter" - kultowy utwór z 1968 roku, przez znawców wskazywany jako jedna z najważniejszych inspiracji w rozwoju heavy metalu.

Jak pisze dziennik "Metro", "Macca" i Flowers świetnie się bawili, a pozostali trzej członkowie The Killers "bez trudu radzili sobie ze słynnymi riffami utworu". Na koniec występu McCartney, który podczas występu grał również na gitarze, zawołał: "Porobiły mi się bąble na palcach!".

Na krótkich filmikach z występu, nagranych przez uczestników zdarzenia i udostępnionych w internecie, widać, że większość gości była zbyt zajęta dokumentowaniem wydarzenia na swoich smartfonach, by cieszyć się nieoczekiwanym występem.

W sobotę McCartney zapowiedział, że pierwszy w tym roku koncert na żywo da w kwietniu w Japonii. Beatlesa zobaczą też kinomani w najnowszej części "Piratów z Karaibów", "Zemsta Salazara", której premierę zapowiedziano na maj. Wcześniej w filmowej sadze o morskich rozbójnikach pojawił się już muzyk Rolling Stonesów, Keith Richards.

Noworoczne przyjęcia Abramowicza, właściciela klubu piłkarskiego Chelsea London, znane są z rozmachu i obecności znanych muzyków. W przeszłości gości rosyjskiego miliardera zabawiali m.in. Beyonce, Black Eyed Peas, Kings of Leon czy Amy Winehouse. W 2012 roku zabawa sylwestrowa kosztowała Abramowicza 8 mln dolarów.