Oto dwa zdjęcia zrobione zimą 1944 roku. Przedstawiamy prawdziwe historie fotografii - udostępnianych nam przez Muzeum Armii Krajowej w Krakowie - do który uczestnicy naszej zabawy "I Ty możesz zagrać w serialu Czas honoru" tworzyli własne opowiadania. Autorów 10. najciekawszych historii pojedzie na plan telewizyjnej serii.

Przeczytaj historie, jakie stworzyli do tych zdjęć słuchacze RMF FM

Oto zwycięzcy V edycji I Ty możesz zagrać w serialu Czas honoru 

Główny bohater tej historii stoi pierwszy z lewej. To major Józef Wyrwa. Obok są jego żołnierze, wśród których trzeci z prawej to jego syn plut. pchor. Tadeusz Wyrwa ps. "Orlik". Jest zima 1944 roku. Do tej pory walczyli ramię w ramię, ale wkrótce zostaną rozdzieleni.

"Stary" - bo taki pseudonim nosił Józef Wyrwa - był najbliższym współpracownikiem mjr. Hubala, założył oddział partyzancki, a przed akcją "Burza" został dowódcą 2. Batalionu w ramach 25. pułku piechoty. Po demobilizacji pułku w listopadzie 1944 roku oddział Wyrwy walczył nadal. 17 stycznia 1945 w miejscowości Wisy pod Radoszycami Sowieci rozbroili akowców. Majorowi udało się wydostać, ale w międzyczasie jego syn został aresztowany i osadzony w Końskich.

Józef Wyrwa również niedługo cieszył się wolnością. Chciał odbić syna, ale znalazł się w ubeckim więzieniu w Kielcach. Tam był brutalnie przesłuchiwany. W lipcu "Orlik" uciekł z więzienia w Łodzi, a w nocy z 5 na 6 sierpnia 250-osobowy oddział pod dowództwem kapitana Antoniego Hedy rozbił kieleckie więzienie uwalniając ponad 350 osadzonych. Wśród nich był "Stary". Znów byli razem.

Józef Wyrwa już jako Józef Sułek próbował ułożyć sobie życie na nowo w Zielonej Górze, ale zagrożony ponownym aresztowaniem udał się na Zachód. Najpierw do brytyjskiej strefy w Niemczech, a w 1949 roku do Stanów Zjednoczonych, gdzie "Orlik" odmówił wcielenia do armii. W związku z tym w 1952 roku ojciec z synem osiedli w Hiszpanii.

"Naukowiec z przypadku, historyk z zamiłowania, partyzant z natury" - tak przedstawiał się Tadeusz Wyrwa, który od 1964 roku aż do emerytury pracował we francuskiej Akademii Nauk jako profesor historii. Podarował Muzeum AK w Krakowie mundur partyzancki swojego ojca: rogatywkę, kożuch, bryczesy, oficerki, wojskowy pas z kaburą oraz niemiecką lornetkę. Dzięki kożuchowi Józef Wyrwa przetrwał więzienie w Kielcach w 1945 roku. Profesor przekazał również dziennik bojowy oddziału majora Hubala.

Na zdjęciu sprzed trzech tygodni prezentowaliśmy Jana Górskiego oraz Macieja Kalenkiewicza w sali szkoleniowej. Za nimi stały zasobniki zrzutowe. W podobnych pojemnikach przyleciał do okupowanej Polski granatnik przeciwpancerny widoczny na fotografii. To brytyjski PIAT, którym można było przebić blachy "Pantery" oraz uszkodzić "Tygrysa" - najpopularniejsze niemieckie czołgi.

Żołnierz 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK odziany jest w mundur zrzutowy, możliwe więc, że granatnik obsługuje cichociemny, o którym wiadomo, że zasilili oddział. Fotografia pochodzi z 1944 roku i przedstawia pułk, który został utworzony w ramach akcji "Burza" w inspektoracie Nowy Sącz.

Nazwy jednostek Armii Krajowej zazwyczaj nawiązywały do nazewnictwa oddziałów stacjonujących na podobnym obszarze w okresie międzywojennym. Tak jest w tym przypadku. Pułk podzielony był na cztery bataliony odpowiadające czterem rejonom inspektoratu (Nowy Targ, Gorlice, Nowy Sącz, Limanowa) i słynął z udanych akcji dywersyjnych i partyzanckich na Podhalu i w Gorcach. Początkowo stacjonował pod masywem Mogielicy, a później we wrześniu, przeniósł się w rejon Turbacza. Walczył do stycznia, kiedy został rozformowany.

Na zdjęciu widać cienie jeszcze dwóch postaci. Przyglądają się ćwiczeniom z wyrzutnią PIAT, która mogła wystrzeliwać pociski na odległość kilkudziesięciu metrów. Oryginalny pocisk prezentowany jest na ekspozycji stałej w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.

Piotr Koziarz, Tomasz Morański