W środę na Festiwalu Filmowym w Gdyni premiera dreszczowca "Jestem mordercą" Macieja Pieprzycy. To thriller inspirowany prawdziwymi wydarzeniami z początku lat 70., zdradzający kulisy jednego z największych śledztw w historii Polski.

Śląsk. Początek lat 70. Regionem wstrząsa seria brutalnych morderstw na kobietach popełnianych zawsze według tego samego schematu. O sprawie nie mówi się w mediach przepełnionych głównie peerelowską propagandą sukcesu. Główny bohater filmu Janusz Jasiński jest młodym oficerem milicji. Po kolejnych niepowodzeniach śledztwa zostaje mianowany nowym szefem grupy dochodzeniowej. Stara się zrobić wszystko, by wykorzystać życiową szansę i złapać seryjnego mordercę. Posuwa się nawet do manipulowania zeznaniami i dowodami.

Podejrzanego o brutalne zbrodnie gra Arkadiusz Jakubik. To jest historia największej mistyfikacji, jaka została dokonana przez milicję obywatelską, przez tamten system - podkreślał aktor, po gdyńskim pokazie dla dziennikarzy. To jest historia opowiadana oczami postaci, która zostaje wessana przez tamten system, zmielona, wyżęta i wypluta - dodaje Jakubik. Ambitnego milicjanta - karierowicza gra Mirosław Haniszewski. W obsadzie są też m.in Magdalena Popławska, Michał Żurawski, Piotr Adamczyk i Agata Kulesza. Na chwilę - symbolicznie - pojawia się też Krzysztof Globisz.

To, co w filmie jest najważniejsze, a zarazem bardzo współczesne, to człowiek; jak funkcjonuje poddany presji odniesienia sukcesu - mówi reżyser Maciej Pieprzyca. To film o uwikłaniu i deprawacji moralnej jednostki, która działając w dobrych intencjach, zachowując przyzwoitość, musi skonfrontować się ze swoimi słabościami, ambicjami i systemem społeczno-politycznym, w którym przyszło jej żyć i pracować - dodaje. Już wiadomo, że film 4 listopada wejdzie do kin.