Zmarł Jacek Śliwczyński - były basista zespołu T.Love. Informację o jego śmierci przekazał w mediach społecznościowych lider tej grupy Muniek Staszczyk.

W opublikowanym w środę późnym wieczorem wpisie Muniek Staszczyk przypomniał, że Jacek Śliwczyński "Koń" był basistą T.Love Alternative w latach 1982-1989. 

"Był świetnym muzykiem, fotografem, człowiekiem wielu talentów i moim Przyjacielem. Niech Bóg ma Cię w Swojej opiece. Żegnaj, Kochany Koniu" - napisał lider T.Love.

"Twoja miłość do Ludzi, groove oraz energia na zawsze pozostaną w naszych sercach" - dodał Staszczyk w kolejnym wpisie, załączając nagranie wideo z wypowiedzią Śliwczyńskiego. Jak podkreślił, gdyby nie "Koniu", nie byłby dziś w tym miejscu, w którym jest. 

Sidney Polak - perkusista zespołu T.Love - w reakcji na śmierci kolegi napisał: "RIP Koniu - za wcześnie chłopaku nas opuściłeś". 

Swoim wspomnieniem o Jacku Śliwczyńskim podzielił się w mediach społecznościowych również inny artysta - Bartas Szymoniak. 

"Nie ma słów, które oddadzą to, co teraz czuję... To właśnie z nim - w tamtym składzie Jarek Kisiński, ja, Koniu, Zbyszek Ciaputa, Rysiek Wojciul i Melon, a później Wojtek Wołyniak, Mixoll na technice, Marcin Biskup na realizacji i Marek Zdaniukiewicz, manager - po reaktywacji budowaliśmy na nowo SZTYWNY PAL AZJI. Koniu miał w tym ogromny wkład. Był nie tylko muzykiem, był sercem, które biło w rytmie rock’n’rolla" - opisywał. 

Podkreślił, że Śliwczyński był "gigantem basu". Przypomniał również, że basista był związany nie tylko z grupą T.Love, ale brał udział także w solowych projektach Muńka Staszczyka. 

"Świat muzyki stracił dziś wielkiego artystę, my - Przyjaciela. Bez Ciebie, stary, to już nigdy nie będzie to samo..." - podsumował Szymoniak.