Nowa powieść Magdy Kozak właśnie ukazała się w księgarniach. Autorka, oficer Wojska Polskiego, uczestniczka misji wojskowych w Afganistanie, lekarz specjalizujący się w medycynie ratunkowej, to również popularna pisarka science fiction i fantasy. Polskim czytelnikom znana jest przede wszystkim z bestsellerowej trylogii "Nocarz", "Renegat", "Nikt". Jej nowa książka nosi tytuł "Łzy Diabła". To historia dwóch mężczyzn z odległej planety Dżahan. A tytułowe łzy diabła, to narkotyk, od którego uzależniona jest cała ludzkość.


Katarzyna Sobiechowska-Szuchta RMF FM: Jak się pani udaje wszystko pogodzić, bo to są chyba różne stany emocjonalne i bardzo ciężka praca, którą pani wykonuje?

Magda Kozak: Nie wiem, nie udaje się. Tę książkę pisałam 4 lata. Faktem jest, że jest dosyć gruba, ale o ile poprzednie książki rodziły się w 9 miesięcy i ciach, to tutaj znakomita część tej książki urodziła się w zamyśle, na misjach. To jest praca zbiorowa, bo to nie tylko jest moja książka, ale i żołnierzy kolegów, do których chadzałam wieczorami i stawiałam im zadania: słuchajcie chłopaki, jest temat, że trzeba odbić więźnia z bazy i teraz mi wymyślajcie, jak to trzeba zrobić. Ale na misjach nie dało się tego pisać, do tego potrzeba skupienia, wyłączenia się z otoczenia, a to by było niebezpieczne. Natomiast w kraju pojechałam do sanatorium po misyjnego do Lądka Zdroju na 2 tygodnie i przez te 2 tygodnie siedziałam i 12-14 godzin dziennie. Klepałam, klepałam, klepałam aż wreszcie wklepałam.

Pani tutaj stworzyła taki świat, gdzie z jednej strony mamy realia średniowieczne, ale średniowiecza Bliskiego Wschodu, a z drugiej strony to jest świat, w którym ludzie latają samolotami, używają laptopów, dzwonią z telefonów komórkowych.

Chciałam troszeczkę być może zaprosić do świata podobnego do współczesnego Afganistanu, bo chciałam opowiedzieć historię podobną do tych historii wojennych, które sama przeżyłam. W związku z tym z jednej strony świat, gdzie mamy domki lepione z gliny i słomy i mężczyzn na osiołkach, a z drugiej strony wszelkie zdobycze cywilizacji i wygody współczesności. Ja się nie za dobrze czuję w realiach literaturze faktu, chciałam przede wszystkim opowiedzieć o emocjach, które towarzyszą człowiekowi na misji, nie chciałam reportażu z Afganistanu. Ja chciałam po prostu opowiedzieć ciekawą, atrakcyjną, barwną historię, dzięki której czytelnik będzie się mógł tak troszeczkę poczuć, jak tam na misji. To nie jest literatura naukowa, to nie jest reportaż, to nie jest korespondencja wojenna.

Planeta, na którą przenosi pani akcję, to jest Dżahan i tam, ta historia ma właściwie dwóch bohaterów.

Jednym bohaterem jest syn króla Fari właśnie królewicz Izad, który ma do wykonania bardzo ważne zadanie. Z jednej strony jest to jego inicjacja jako mężczyzny, otóż ma iść na wojnę, przeprowadzić wyprawę militarną przeciwko nieposłusznym góralskim plemionom, i tam przez góry przetrzeć szlak do transportu czarsu. To jest takie zboże, które Farianie sprzedają nam, czyli ludziom obcym z ich punktu widzenia i na tym opiera się potęga militarna, ekonomiczna tego kraju. Z drugiej strony mamy znajdę, pastuszka, młodego człowieka znalezionego przez chłopów gdzieś tam pokiereszowanego, potrzaskanego, nagiego w rozlewiskach rzeki, który na początku przygarnięty przez nich, podleczony, służył za parobka. Ale potem gospodarz tak czuł się niepewnie, mając jakiegoś znajdę w domu, więc na wszelki wypadek wysłał go do rebeliantów, niech im tam usługuje. Wśród tych rebeliantach zrobił dosyć zawrotną karierę. Najpierw staje się jednym z nich, pnie się po szczeblach ruchu oporu. Historię oglądamy z dwóch stron. Z jednej strony wojska królewicza gdzieś tam wylatują w powietrze na bombie samoróbce, a z drugiej strony widzimy młodocianego terrorystę, który te bomby produkuje i podkłada.

I tu zostawiamy pole dla czytelników. Wspomniała pani o tym, że dla mieszkańców tej planety to my Ziemianie jesteśmy obcy.

Tak, mój pomysł polega na tym, żeby odzwierciedlić realia ziemskie. Polega na tym, że ludzkość dotarła na jakąś planetę gdzieś daleko, daleko, daleko w kosmosie i tam zaczęliśmy prowadzić z nimi wymianę handlową. Opowieść jest z punktu widzenia tamtejszych mieszkańców, właśnie Farian i my od nich kupujemy czars, to zboże, z którego produkujemy narkotyk, takie tytułowe Łzy Diabła, które powodują, że ludzie na świecie są szczęśliwi. Nie chorują, nie mają wojen, w ogóle idylla totalna na tej wojnie. W zamyśle to właśnie niby Diabeł miał płakać, utraciwszy całkowicie kontrolę nad ludzkością. W zamian za zboże sprzedajemy im to, co chcą kupić. Najczęściej to będzie również nowoczesny sprzęt wojenny.

Wspomniała pani, że bardzo pomagali koledzy z misji. Czy oni mieli okazję przeczytać? Ma pani jakieś pierwsze recenzje od nich?

Oni mieli okazję przeczytać jeszcze przed wydaniem. Chciałam, żeby sprawdzili, czy ja dobrze zrozumiałam. W związku z tym wszyscy czytali jako tacy redaktorzy merytoryczni i bardzo mieli dużo frajdy z tego, przynajmniej tak mi mówili.

Dla naszych słuchaczy i internautów przygotowaliśmy niespodziankę. Rozdaliśmy pięć książek Magdy Kozak „Łzy diabła”. Wszystkim dziękujemy za udział w naszej zabawie!