Sławny i nagradzany, ale też oskarżany o brutalne traktowanie kobiet południowokoreański reżyser Kim Ki-duk zmarł w piątek na Łotwie na Covid-19 - podaje AFP. Miał 59 lat.

Kim zasłynął z filmów przedstawiających wyjątkowo brutalne sceny, zwłaszcza agresji wobec kobiet. Zdobył wiele nagród, w tym Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego reżysera na festiwalu w Berlinie za "Samarytankę", Srebrnego Lwa za reżyserię w Wenecji za film "Pusty dom" i Złotego Lwa, również w Wenecji, za "Pietę".

AFP przypomina jednak, że był on oskarżany o molestowanie i brutalne traktowanie aktorek na planie; nigdy jednak nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Prokuratura oddaliła wniesione przeciw niemu skargi, ale aby uniknąć procesu reżyser zapłacił karę w ramach ugody pozasądowej za "fizyczną agresję" wobec aktorki, która pozostała anonimowa, na planie filmu "Moebius".

Kim, według złożonych w 2017 roku zeznań aktorki, miał ją na planie policzkować, zmuszać do kręcenia scen nago oraz scen przedstawiających relacje seksualne, które nie były zawarte w scenariuszu.

Reżyser przebywał na Łotwie z prywatną wizytą.

W ostatnich latach Kim pracował często w Rosji i krajach regionu, w 2019 roku zasiadał w jury międzynarodowego festiwalu filmowego w Moskwie, gdzie przedstawił swój ostatni, nakręcony w Kazachstanie film "Dissolve".