Przyczyną śmierci Hulka Hogana był ostry zawał mięśnia sercowego - wynika z raportu opublikowanego przez laboratorium kryminalistyczne hrabstwa Pinellas. Popularny wrestler zmagał się także z białaczką. Zmarł 24 lipca w wieku 71 lat.
Zawał serca, znany również jako atak serca, następuje, gdy dopływ krwi do mięśnia sercowego zostaje nagle zablokowany, prowadząc do nieodwracalnych uszkodzeń tkanek. W przypadku Terry’ego Gene’a Bollei, bo tak naprawdę nazywał się Hulk Hogan, zatrzymanie krążenia nastąpiło o godzinie 9:51 rano. Ratownicy medyczni, którzy zostali pilnie wezwani do jego domu, podjęli natychmiastową próbę reanimacji. Niestety, mimo szybkiej interwencji i przetransportowania go do szpitala Morton Plant o godz. 11:17 stwierdzono zgon.
Z raportu medycznego wynika, że były gwiazdor WWE zmagał się z poważnymi chorobami - migotaniem przedsionków (AFib) oraz przewlekłą białaczką limfocytową (CLL).
Migotanie przedsionków to zaburzenie rytmu serca, które może prowadzić do poważnych powikłań, w tym właśnie zawałów. Z kolei CLL to nowotwór atakujący limfocyty - rodzaj białych krwinek odpowiedzialnych za odporność organizmu. Informacja o tym, że Hogan cierpiał na białaczkę, nie była dotąd szeroko znana opinii publicznej.
Biuro koronera zatwierdziło już wniosek o zgodę na kremację, choć - jak poinformował rzecznik urzędu w rozmowie z serwisem Page Six - nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie do niej dojdzie.
W dniu śmierci operatorzy numeru alarmowego 911 odebrali dramatyczne zgłoszenie z rezydencji Hogana. Do posiadłości natychmiast wysłano liczne zespoły ratownicze oraz jednostki policji. TMZ opublikowało nagranie, na którym słychać rozmowę dyspozytora wysyłającego służby na miejsce. Hogan został wyniesiony na noszach i przewieziony karetką do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili jego zgon.


