"Już ze trzy tygodnie temu, chcąc w części chociaż odwdzięczyć się za tyle uprzejmości i ambarasu mojem lekarstwem drogiej Pani pozwoliłem sobie przesłać obrazek mojej ręki" - pisał w liście do swoich przyjaciół Wojciech Kossak. Dwa mało znane obrazy cenionego polskiego malarza, które nie znajdowały się w obiegu antykwarycznym, otrzymało w darowiźnie Muzeum Gdańska. Przekazali je - wraz z listem - mieszkający w Kanadzie potomkowie rodziny Szmelterów, przyjaciół Wojciecha Kossaka.

Chodzi o dwa, niewielkie obrazy, o wymiarach około 50 x 40 cm. Oba są oprawione w drewniane ramy. Obrazy są w bardzo dobrym stanie, jedyne co zaobserwowaliśmy otwierając paczkę, to znajdują się tam drobne uszczerbki. Szczęśliwie na ramach. Obrazy zostaną poddane konserwacji. To jest standardowa praktyka - mówi Andrzej Gierszewski z Muzeum Gdańska.

Obrazy przedstawiają typowe dla twórczości Wojciecha Kossaka motywy. Jeden obraz jest osobisty. To jest ułan z 3. Pułku Ułanów, pan major Wojciech Kossak, przy koniu. Drugi obraz to typowa scena kawaleryjska, przedstawiająca żołnierza napoleońskiego na koniu - opisuje Gierszewski.

Co ciekawe do jednego z obrazów dołączony jest także list autorstwa malarza. Oto jak informował on o przesłaniu w prezencie obrazu swoją przyjaciółkę, Marię Szmelter:

"Droga Pani,

Już ze trzy tygodnie temu, chcąc w części chociaż odwdzięczyć się za tyle uprzejmości i ambarasu mojem lekarstwem drogiej Pani pozwoliłem sobie przesłać obrazek mojej ręki. Ułan z mojego 3 pułku Ułanów, melduje że przyprowadził Konia dla Pani Szmelterowej od p. majora Kossaka. Wysłałem go pocztą, i dotąd nie znając słówka od Pani że doszedł do Jej ręki, zaczynam się obrażać czy nie zaginął. Załączam list pocztowy, w razie gdyby trzeba reklamować.

Bo przecie obrażać się o tę formę kawaleryjską chyba Pani nie przyszło do główki. Zanadto Pani nie z jakim szacunkiem i wszelką przyjaźnią jestem dla obojga Państwa. Jeszcze raz najlepsze życzenia na ten rok całemu domowi.

oddany przyjaciel

Wojciech Kossak

4 stycznia 1939"

Jak przyznają muzealnicy z Gdańska fakt, że dzieła dodatkowo opatrzone są listem malarza, podnosi ich wartość. Wiadomo, że wcześniej zostały one wycenione na 35 tysięcy złotych. Wyceny na zlecenie Muzeum Gdyni dokonano jednak wyłącznie na podstawie oględzin zdjęć obrazów, a nie oryginałów. Autor wyceny zaznaczył, że jest ona zaniżona. Muzealnicy przyznają, że z ich punktu widzenia oba obrazy są niemal bezcenne.

Przekazanie ich do Gdańska było efektem realizacji testamentu potomków przyjaciół Wojciecha Kossaka. Kiedy i dlaczego musieli oni emigrować z Polski? Co wspólnego miała z tym restauracja funkcjonująca w Wolnym Mieście Gdańsku w budynku dzisiejszego Dworca Głównego w Gdańsku?

Opracowanie: