Smutna informacja ze świata kina. W wieku 78 lat zmarł jeden z najbardziej charakterystycznych amerykańskich reżyserów filmowych David Lynch.

David Lynch zmarł na cztery dni przed swoimi 79. urodzinami. O jego śmierci poinformowała w poście na Facebooku rodzina artysty. 

Będziemy wdzięczni za odrobinę prywatności w tym trudnym czasie. Teraz, gdy nie ma go już z nami, pojawiła się wielka pustka. Ale, jak mawiał: "Lepiej patrz na pączka, a nie na dziurę w pączku". Zapowiada się piękny dzień, ze złotym słońcem i błękitnym niebem przez całą drogę - napisali bliscy reżysera. 

Lynch cierpiał na rozedmę płuc - chorobę spowodowaną przewlekłym procesem zapalnym toczącym się w oskrzelach. Poinformował o tym w kilka miesięcy temu w mediach społecznościowych.

"Uwielbiałem tytoń - jego zapach, moment odpalania papierosa i zaciąganie się dymem. Ta przyjemność ma jednak swoją cenę, a w moim przypadku tą ceną okazała się być rozedma płuc. Rzuciłem palenie ponad dwa lata temu" - napisał w serwisie X.

Podkreślił, że oprócz wspomnianego schorzenia nic więcej mu nie dolega, nie zamierza więc porzucać wykonywanej profesji. "Nigdy nie przejdę na emeryturę" - zapewnił. 

Artysta radykalny i eksperymentujący

Był twórcą odznaczającym się własnym stylem, często wplatającym do swoich filmów elementy surrealistyczne. W swoich naszpikowanych metaforami opowieściach z pogranicza jawy i snu mistrzowsko budował napięcie, bawił się konwencją, manipulował percepcją widza, wykorzystując do tego nie tylko obraz, ale też dźwięk. 

Świat przedstawiany w jego filmach jest często pełen sennych koszmarów, niepokojący, straszny, czasami jednocześnie zabawny. 

Kontrowersyjny debiut i podbój Hollywood

Pierwszym pełnometrażowym filmem Lyncha była biało-czarna produkcja - "Głowa do wycierania" (1977 r.). Żyjący w nieokreślonym, postindustrialnym świecie główny bohater po raz pierwszy odwiedza swoich przyszłych teściów. Sielanka nie trwa jednak długo. Szalona wizja reżysera do dziś może szokować i budzić skrajne emocje. 

Sławę i pozycję w Hollywood przyniósł Lynchowi film "Człowiek słoń". To poruszająca historia cierpiącego na rzadką chorobę mężczyzny, który staje się atrakcją cyrkową. Obraz był nominowany do ośmiu Oscarów. 

Trzy lata później odrzucił lukratywną propozycję wyreżyserowania "Powrotu Jedi". Skupił się na ekranizacji powieści Franka Herberta "Diuna". Film nie przyniósł jednak żadnych zysków i otrzymał fatalne recenzje. 

Dużo lepiej przyjęto obraz "Blue Velvet" z 1986 roku, w którym Lynch przedstawił mroczny świat, ukryty pod powierzchnią małomiasteczkowej senności i spokoju. Film m.in. z niezapomnianą rolą Isabelli Rossellini otrzymał nominację do Oscara. 

Twórca kultowego serialu

Wielką rozpoznawalność przyniósł reżyserowi zrealizowany w 1989 serial telewizyjny "Miasteczko Twin Peaks", ukazujący ciemną, ukrytą stronę życia małej, prowincjonalnej miejscowości. Punktem wyjścia przedstawianej historii jest morderstwo Laury Palmer. 

W budowaniu niezapomnianego, dusznego klimatu produkcji kluczową rolę odkrywała ścieżka dźwiękowa Angela Badalamentiego.

Każdy film reżysera był wyczekiwany i szeroko komentowany

Każdy późniejszy film reżysera był wydarzeniem. Spory rozgłos zyskała zrobiona w 1990 "Dzikość serca", w której brawurowo zagrali Nicolas Cage i Laura Dern. Obraz podbił serca krytyków podczas festiwalu w Cannes i przyniósł reżyserowi Złotą Palmę.

Miano kultowego filmu otrzymała też "Zagubiona autostrada" z 1997 roku: kolejna surrealistyczna opowieść, tym razem o saksofoniście, który zostaje aresztowany pod zarzutem zamordowania swojej żony. W filmie epizodycznie występują muzycy grupy Marilyn Manson.

W 1999 roku Lynch postanowił nakręcić film drogi - dramat obyczajowy "Prosta historia". To produkcja inna niż wszystkie tego reżysera - film o przebaczeniu, przemijaniu i bliskości. Śledzimy w niej podróż staruszka, który postanawia pojednać się z chorym bratem.

W 2001 roku Lynch wyreżyserował film, który w 2016 roku w organizowanym przez BBC głosowaniu krytyków został uznany za najlepszy film XXI wieku. Mowa o "Mulholland Drive". Podobnie jak w innych produkcjach twórcy - pokazał świat, w którym nic nie jest takie, jak się na początku wydaje, i nikt nie jest tym, za kogo się podaje. Obraz dostał oscarową nominację w kategorii najlepszy reżyser. 

W 2017 roku artysta zrealizował trzeci sezon "Twin Peaks".

Ostatnim pełnometrażowym filmem reżysera był "Inland Empire" (2006 r.), w którym obok zagranicznych aktorów wystąpili również polscy aktorzy - Krzysztof Majchrzak, Karolina Gruszka, Leon Niemczyk.

W 2019 r. David Lynch otrzymał nagrodę za całokształt dokonań. 

"Nie mam bladego pojęcia, czym jest rzeczywistość"

Lynch często podkreślał, że robienie kina autorskiego, nietuzinkowego jest bardzo trudnym wyzwaniem w dzisiejszych czasach. 

Żyjemy w epoce "Kevina samego w domu". Kina studyjne padają jak muchy, wypierane przez multipleksy i galerie handlowe, gdzie wyświetla się dwanaście filmów i ludzie tylko to oglądają - mówił.

W 1992 roku w Cannes jeden z dziennikarzy zapytał reżysera o jego definicja rzeczywistości. Nie mam bladego pojęcia, czym jest rzeczywistość, ale jestem pewien, że odpowiedź na to pytanie - jeśli ją znajdę - będzie dla mnie dużym zaskoczeniem - mówił.

Zapytany, dlaczego w jego filmach jest tyle przemocy, Lynch odpowiedział: To jest bardzo niebezpieczne zjawisko, że krytykujemy i atakujemy filmy z powodu przemocy, ale bardzo niewiele robimy, aby przeciwdziałać prawdziwej przemocy na świecie.