Do późnych godzin nocnych z piątku na sobotę setki fanów zgromadzonych w Parku Centralnym na Manhattanie śpiewało utwory Johna Lennona w 20. rocznicę jego tragicznej śmierci.

Tradycja spotkań w części Parku Centralnego, która została nazwana Polami Truskawkowymi - tak jak jeden z przebojów Beatlesów (Strawberry Fields Forever) - trwa od jego śmierci 8 grudnia 1980 roku. Lennon został zabity strzałami z pistoletu przez obsesyjnego fana Marka Davida Chapmana przy domu mieszkalnym w pobliżu Pól Truskawkowych, gdzie mieszkał Beatles. Wielu zgromadzonych w Parku Centralnym fanów nie było jeszcze na świecie, kiedy zmarł Lennon. Wiele przybyłych osób to rówieśnicy piosenkarza. "W tym parku czuje się duszę Lennona. Muzyka nie ma ograniczeń czasowych i łączy pokolenia" - mówili uczestnicy spotkania. Zgromadzeni w kilku grupach fani śpiewali największe hity Lennona. Ich chóralny głos rozchodził się donośnie po Parku. Mimo apelu władz Liverpoolu - miasta w którym urodził się znakomity muzyk, burmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani nie wyraził zgody na przedłużenie zgromadzenia później niż do pierwszej w nocy. Około 150 osób czuwało też przed domem Dakota, w którym mieszkał Lennon ze swoją żoną Yoko Ono. Musieli się jednak rozejść, w związku ze skargami mieszkańców.

11:20