"Jestem średnio zadowolony z wyników aukcji" - mówił laureat Oscara Zbigniew Rybczyński po licytacji zorganizowanej w Warszawie. Twórca słynnego filmu "Tango" twierdzi, że nie ma z czego żyć i zbiera pieniądze na procesy z ministrem Zdrojewskim. Wyprzedawał zbieraną latami kolekcję dzieł. Wśród 280 dzieł sztuki były prace Pabla Picassa, Salvadora Dali, ale też kolekcja starych polskich map.


Największym zainteresowaniem licytujących cieszyła się grafika Cypriana Norwida "Modlitwa dziecka", znana także pod tytułem "Parabola o świecy pod korcem" z 1855 roku. Wylicytowano ją za 21 tysięcy złotych.

Widok Arsenału Holenderskiej Marynarki Wojennej, wykonany przez Gerrita Berckhayde z przełomu XVII i XVIII wieku została sprzedana za 20 tysięcy. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się grafiki - ręcznie kolorowana litografia Patricka Hughesa pt. "Multiples 1999" osiągnęła cenę 22 tysięcy, akwaforta Pabla Picassa "Pour Roby", datowana na lata 50. XX wieku została sprzedana za 6 tys., a litografia "Endless Enigma" Salvadora Dali - za 9 tys.

Za ponad 8 tys. zł. wylicytowano XVII-wieczny plan Warszawy z dzieła "Theatrum praecipuarum totus mundi Liber Sextus" Georga Brauna, a za 13 tysięcy sprzedana została rycina "Wjazd do Rzymu Ambasadora Polski w roku 1633" autorstwa Stefano Della Bella.

Część licytowanych dzieł nie znalazła kupców. Jak zapowiedział Rybczyński, zamierza wystawić je na aukcjach internetowych. Artysta nie ukrywał także rozczarowania wynikiem wtorkowej licytacji. Jestem średnio zadowolony z wyników aukcji. Tym, że część przedmiotów - które mają dla mnie wielką wartość - spotkało się z tak małym zainteresowaniem. Znam się trochę na kolekcjonerstwie i część tych obiektów była naprawdę rzadka, unikalna i wcale nie w wygórowanej cenie - ocenił.

Jestem zmuszony do rozstania się z moimi dziełami sztuki, których nigdy nie miałem zamiaru sprzedawać. Bardzo pragnę, aby wszystkie obiekty, które znajdą nowych właścicieli, znalazły się w dobrych i troskliwych rękach. Na każdym są setki moich spojrzeń, co potwierdza moja czerwona pieczątka z napisem Zbig - napisał Rybczyński w katalogu do aukcji.

Rybczyński zbierał rzeczy polskie ze szczególnym znawstwem - mówi w RMF FM marszand Andrzej Ochalski. To jest wytrawny kolekcjoner (...) a te rzeczy służyły mu do potem do jego twórczości - dodaje Ochalski. Chciałem te wszystkie obrazy podarować jakiemuś małemu zameczkowi lub pałacowi, który nie ma pieniędzy (...) ale nie mogę i mam nadzieję, że te obrazy mnie uratują - mówi w RMF FM Zbigniew Rybczyński. Nigdy nie byłem handlarzem - podkreśla reżyser.

Siedem miesięcy temu Rybczyński został dyscyplinarnie zwolniony ze stanowiska dyrektora artystycznego i rozwoju technologii Centrum Technik Audiowizualnych we Wrocławiu. Zarzucono mu nieprawidłowości finansowe. On sam twierdzi, że wiele razy informował ministerstwo kultury o tym, co dzieje się w Centrum, ale minister nie reagował.

Zbigniew Rybczyński jest absolwentem wydziału operatorskiego łódzkiej filmówki. Reżyser jest laureatem Oscara z 1983 r. za film krótkometrażowy "Tango". Debiutował w Se-Ma-Forze w 1973 roku filmem "Plamuz". Był to jeden z pierwszych w Polsce animowanych teledysków muzycznych ze Zbigniewem Namysłowskim w roli głównej.

Jest autorem wielu oryginalnych rozwiązań w sferze obrazu elektronicznego, a jego technika łączenia wielowarstwowych obrazów uzyskała amerykańskie patenty. Jako pierwszy wykorzystywał obraz wysokiej rozdzielczości HDTV.

Oprócz Oscara otrzymał m.in. nagrodę Emmy i Prix Italia za "Orkiestrę" oraz The Golden Gate Award za "Kafkę". Obsypany nagrodami został jego teledysk do utworu "Imagine" Johna Lennona.

(mpw)