Burza wokół "Damy z gronostajem". Wywołał ją brytyjski "Observer" nazywając "zupełnym szaleństwem" zgodę na wyjazd słynnego obrazu Leonarda da Vinci na wystawę w Londynie. Polscy konserwatorzy ostrzegają, że "w razie uszkodzenia obrazu nie da się odrestaurować". Jednak minister kultury uspokaja i - co zadziwiające - twierdzi, że zgody na wyjazd dzieła nie wydawał jego resort.

Zobacz również:

Nie, to nie ministerstwo wydaje taką zgodę. Zgodę wydaje dyrektor Muzeum Narodowego i mogę od razu powiedzieć, że strony sporu, bez względu na to, czy są one po właśnie stronie konserwatorów, czy też po stronie Fundacji (Czartoryskich), według mojej oceny obie strony przesadzają. Nie ulega wątpliwości, że transport obrazu zbyt częsty może obrazowi szkodzić, ale też nie można przesadzać, obrazy po świecie podróżują - mówi Bogdan Zdrojewski. Jak się jednak okazuje, zgodę na wystawienie obrazu w Londynie w ramach wystawy "Leonardo - malarz mediolańskiego dworu" wyraziło właśnie ministerstwo kultury. Podpisał się pod nią wiceminister Piotr Żuchowski.

Dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Zofia Gołubiew powiedziała reporterowi RMF FM, że nie będzie się odwoływać od tej decyzji. Zażąda jedynie od Fundacji Czartoryskich oświadczenia, że bierze pełną odpowiedzialność za obraz. Maria Osterwa-Czekaj z Fundacji uważa, że podróż obrazu do Londynu to wielki prestiż, a także spora gratyfikacja finansowa. Tu o kwotach nie mogę mówić, mogę tylko powiedzieć, że Muzeum Narodowe bierze 10 procent z tego "fee" tak zwanego. Decyzja ministerstwa zapadła. To będzie ostatnia podróż "Damy z gronostajem" - podkreśla.

Bezcenna "Dama z gronostajem" jest ubezpieczona na 300 mln euro.