Britney Spears, ikona muzyki pop, w miniony weekend zaskoczyła swoich obserwatorów w mediach społecznościowych. Piosenkarka opublikowała taneczny filmik, który opatrzyła wymownym podpisem. Gwiazda zasugerowała, że rozpoczęła naukę w szkole prawniczej.
43-letnia gwiazda, znana z przebojów takich jak "...Baby One More Time" czy "Toxic" w miniony weekend pochwaliła się zaskakującym ogłoszeniem dotyczącym swojego życia zawodowego. Nazywana niegdyś Księżniczką Popu wokalistka opublikowała na Instagramie filmik, na którym tańczy ubrana w bikini, koszulowe bolerko i krótką kraciastą spódnicę. "Szkoła prawnicza, nowy komputer... Trzeba ubrać się odpowiednio" - zdradziła w podpisie nagrania gwiazda.
Choć filmik błyskawicznie zniknął z sieci, kilka godzin temu artystka ponownie zamieściła go w serwisie, raz jeszcze sugerując, iż została studentką prawa. "Nie wychodziłam z domu przez cztery miesiące. Zaraz stracę rozum. Diamenty to najlepsi przyjaciele dziewczyny, ale diamentowa sukienka będzie moim największym grzechem. Ucząc się w szkole prawniczej, musiałam założyć mundurek, żeby mieć pewność, że pasuję do roli!" - napisała Spears.
Po burzliwym rozwodzie z irańskim modelem Samem Asgharim, który został sfinalizowany rok temu, Britney Spears nie przestaje zaskakiwać fanów decyzjami dotyczącymi swojego życia prywatnego i zawodowego. W ostatnich miesiącach artystka coraz częściej dzieli się refleksjami na temat swojej niezależności i życia poza światłem reflektorów.
Sposób, w jaki żyję, jest po prostu mój. W przeszłości tak wielu ludzi w to ingerowało. Świadomość, że można być nieco samolubnym i tak zwyczajnie cieszyć się życiem, jest niesamowita - wyznała.
Wyznania te są odzwierciedleniem jej długiej walki o wolność i samostanowienie, szczególnie po trudnych doświadczeniach związanych z ojcem.
W 2008 roku Spears przeżyła poważny kryzys psychiczny, w wyniku czego trafiła pod kuratelę sprawowaną przez swojego ojca. Gwiazda odzyskała swobodę dopiero po 13 latach. O gehennie, jaką przeszła w czasie ubezwłasnowolnienia, wokalista opowiedziała w wydanej przed dwoma laty bestsellerowej autobiografii "Kobieta, którą jestem".
"Byłam do tego stopnia dehumanizowana i infantylizowana, że traciłam samą siebie - kawałek po kawałku. Kuratela pozbawiła mnie kobiecości. To była najgorsza rzecz, jaka mogła przytrafić się mojej muzyce, mojej karierze i mojemu zdrowiu psychicznemu" - stwierdziła gorzko na kartach książki.
Zeszłego lata dowiedzieliśmy się, że autobiografia gwiazdy posłuży jako podstawa scenariusza nadchodzącego filmu poświęconego życiu i karierze Spears. Za kamerą stanie Jon M. Chu, twórca kinowego hitu "Bajecznie bogaci Azjaci". W projekt zaangażowany jest także słynny hollywoodzki producent Marc Platt, który w swoim portfolio ma takie tytuły, jak "Cruella" czy filmowa seria "Legalna blondynka". Data spodziewanej premiery obrazu nie została jeszcze ujawniona.


