Amy Winehouse tuż przed śmiercią zamierzała nagrać album z jazzowo-hiphopową grupą - ujawnił producent artystki Salaam Remi. Brytyjska piosenkarka marzyła o nagraniu płyty m.in. z perkusistą Questlove z hiphopowej formacji The Roots - donosi Associated Press.

Wokalistka miała skomponowane i zatytułowane już wszystkie piosenki na płytę. Niestety zdecydowana większość z nich nie została nagrana. Salaam Remi zdradził, że artystka przed śmiercią zdołała skompletować nagrania jedynie dwóch utworów, które miały trafić na trzeci studyjny album Amy Winehouse.

Salaam Remi przyznał również, że gdyby Amy Winehouse wciąż żyła, nowa płyta wokalistki ukazałaby się najwcześniej w przyszłym roku.

Nie spieszyła się z nagraniem albumu. Większość jej piosenek jest autobiograficzna, więc Amy musiała wcześniej przeżyć coś, o czym mogłaby napisać utwór - powiedział producent.

Dwie z zarejestrowanych przez artystkę piosenek ukażą się na albumie "Amy Winehouse Lioness: Hidden Treasures", który trafi do sklepów na początku grudnia.