Dwie osoby nie żyją po wybuchu gazu w Bytomiu. Do eksplozji doszło w dzielnicy Stroszek. Sprawę bada prokuratura.

Dwie osoby nie żyją po wybuchu gazu w Bytomiu. Do eksplozji doszło w dzielnicy Stroszek. Sprawę bada prokuratura.
Strażacy na miejscu eksplozji /PAP/Andrzej Grygiel /PAP

Najpierw eksplodował gaz, a potem zaczął się pożar. Mieszkanie, gdzie to się stało, doszczętnie spłonęło. Świadkowie, z którymi rozmawiał reporter RMF FM podkreślali, że eksplozja była bardzo silna. 

Strażacy informują o dwóch ofiarach śmiertelnych i 13-latce, którą zabrano do szpitala. Według informacji służb, dziewczynka nie odniosła poważnych obrażeń, ale potrzebuje pomocy psychologicznej.

Z trzykondygnacyjnego budynku ewakuowano w sumie 13 przebywających tam osób. 8 z nich powróciło już do swoich mieszkań. Pozostali spędzą noc u swoich rodzin. 

Według wstępnej oceny konstrukcja budynku nie ucierpiała, ale jest sporo zniszczeń, z okien wyleciały szyby - poinformowała starszy kapitan Aneta Gołębiowska ze śląskiej straży pożarnej.

Co stało się w mieszkaniu?

Jak ustalił nasz dziennikarz, 14-latka najprawdopodobniej przyszła w odwiedziny do ojca. Mężczyzna miał namawiać ją, żeby została w mieszkaniu, ale ona nie chciała się na to zgodzić, wyrwała się i uciekła. Niedługo potem doszło do eksplozji. 

Zeznania dziewczynki będą teraz bardzo ważne. Jej ojciec od pewnego czasu mieszkał ze swoją matką. Był po rozwodzie i źle to znosił. Miał też przejść załamanie nerwowe. 

Strażacy i policjanci nie chcą na razie oficjalnie mówić o przyczynach wybuchu. 


Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.

(mn)