Władze Zimbabwe zarzucają Zachodowi celowe wywołanie epidemii cholery w tym kraju. Twierdzą, że epidemia jest wynikiem ataku biologicznego, przeprowadzonego przez Wielką Brytanię i wspieranego przez jej sojuszników. Od sierpnia na cholerę zachorowało w Zimbabwe tysiące ludzi, a osiemset osób zmarło.

Wybuch cholery to skutek zaplanowanego rasistowskiego ataku na Zimbabwe ze strony byłej potęgi kolonialnej, wspomaganej przez jej sojuszników - twierdzi minister informacji Zimbabwe, Sikhanyiso Ndlovu.

Prezydent Zimbabwe Robert Mugabe zapewnił, że jego rząd uporał się już z epidemią. Jednak zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia, choroba nadal się rozprzestrzenia i od sierpnia odebrała już życie 792 osobom. Odnotowano ponadto 16 700 przypadków zachorowań. WHO ostrzega, że jeśli władze Zimbabwe nie podejmą działań na rzecz opanowania epidemii, cholerą zarazić się może nawet do 60 tysięcy osób.

Agencja Associated Press podkreśla, że reżim Roberta Mugabego często obarcza Zachód winą za swoje niepowodzenia. Tymczasem wybuch epidemii cholery w Zimbabwe to między innymi skutek bankructwa tamtejszej służby zdrowia oraz zrujnowanej infrastruktury wodnej.