Pozbawienie wolności polskich celników oraz zignorowanie poleceń straży granicznej i kapitanatu portu – takie zarzuty prokuratura w Niemczech postawiła niemieckiemu kapitanowi oraz armatorowi statku Adler Dania. To na tej jednostce poszło w zeszłym miesiącu do głośnego incydentu: Niemcy porwali interweniujących polskich urzędników.

Kapitan jednostki oraz armator mogą za trafić do więzienia. Za zignorowanie poleceń wydanych przez służby graniczne grozi do 3 lat więzienia; za porwanie polskich urzędników dodatkowo 5, czyli w sumie do 8 lat – tłumaczy rzecznik prokuratury w Stralsundzie.

Ale może się też skończyć na karze finansowej, o ile winni w ogóle staną przed sądem. O tym prokuratura zdecyduje na początku przyszłego roku. Na razie Niemcy czekają na polskie protokoły z przesłuchań celników.