Żołnierze strzelają do protestujących w Ałmatach – przekazała w czwartek rosyjska agencja TASS. W Kazachstanie od kilku dni trwają gwałtowne protesty w największych miastach, które są spowodowane podwyżką cen gazu LPG. Według oficjalnych informacji zginęło 12 funkcjonariuszy.

Po chwilowym uspokojeniu w mieście znowu było słychać strzały. TASS twierdzi, że wojsko otworzyło ogień do protestujących na centralnym placu w Ałmatach. Są ranni.

Wcześniej TASS informował, że na ulicach największego miasta Kazachstanu grasują uzbrojeni ludzie, którzy rabują i niszczą sklepy. Służby bezpieczeństwa próbowały ich przegonić na centralny plac miasta.

W mieście trwa grabież, uzbrojeni ludzie otwierają i okradają sklepy, rozbijają witryny sklepowe. Teraz inicjatorzy zamieszek są wciągani na główny plac, ale większe siły bezpieczeństwa w centrum nie są jeszcze widoczne. Wielu mieszkańców miasta po prostu boi się. Są przygnębieni - donosił TASS.

Strzały na placu nie milkną od 15 minut, strzelają do ludzi, którzy przyszli na plac z bronią, strzelają też do samochodów. Są ranni, co do zabitych nie jest jasne, tam nie można podejść - relacjonował świadek.

Żołnierze rozgonili protestujących z placu

Żołnierze w czwartek całkowicie usunęli z Placu Republiki w Ałmaty, największym mieście Kazachstanu, uczestników zamieszek. Korespondent TASS przekazał, że wielu demonstrantów rozbiegło się po pierwszych strzałach żołnierzy.
Świadkowie mówią o zabitych i rannych. Oficjalnych informacji o zabitych nie ma. Na placu pozostała duża liczba żołnierzy, a także sprzęt wojskowy.

Według kanału TV Chabar-24 demonstrujących usunięto także z siedziby miejskiej administracji i rezydencji głowy państwa.

Miasto spowite jest gęstą mgłą. Niektórzy uczestnicy zajść uciekli w pobliskie ulice.

Niespokojnie w stolicy kraju, lotnisko wznawia działalność

Niespokojnie było też w innych miejscach kraju, także w stolicy Nur-Sułtanie, gdzie znowu nie działa internet. Sieć została wyłączona w czwartek rano, około południa na krótko wznowiła działalność, a po południu znów przestała działać.

Służby bezpieczeństwa usunęły protestujących z międzynarodowego lotniska Aktobe i port lotniczy wznowił działalność. Mimo to, rosyjskie linie lotnicze Aeroflot na dwa tygodnie wstrzymały sprzedać biletów do Kazachstanu. Wcześniej podobną decyzję podjęła niemiecka Lufhansa, która do odwołania zawiesiła loty do tego kraju.


Zginęło 12 funkcjonariuszy

12 członków sił bezpieczeństwa zginęło, a 353 innych zostało rannych podczas zamieszek i demonstracji, które wstrząsały Kazachstanem od kilku dni - poinformowały w czwartek władze kraju w telewizji publicznej.

"Znaleziono ciało jednego z nich z odciętą głową. To dowód na terroryzm i ekstremistyczny charakter formacji, które brały udział w demonstracjach" - oświadczyła kazachska policja w mediach.

Według telewizji "Chabar-24" protestujący otoczyli w Ałmaty dwa szpitale i nie wpuszczali do budynków pacjentów i personelu medycznego. "Według biura komendanta policji Ałmaty terroryści nie wpuszczają pacjentów do szpitali, a także lekarzy i personelu medycznego, zagrażając tym samym życiu i zdrowiu cywilów" - podała telewizja.

Rosyjscy komandosi na miejscu

Z kolei Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, czyli sojusz wojskowy Rosji z Białorusią, Armenią, Kazachstanem, Kirgistanem i Tadżyskistanem podał, że w Kazachstanie wylądowali rosyjscy komandosi, których zadaniem ma być "ochrona budynków państwowych, wojskowych, a także pomoc siłom porządkowym w utrzymaniu spokoju w Kazachstanie".

Protesty wywołane podwyżką cen gazu

Od kilku dni w wielu miastach Kazachstanu trwają masowe protesty, których bezpośrednią przyczyną była podwyżka cen gazu LPG. Podpalono kilka budynków rządowych, w tym ratusz w Ałmaty i jedną z rezydencji prezydenta w mieście. 

Rząd podał się do dymisji, ceny gazu zostały doraźnie obniżone, ale to sytuacji nie uspokoiło. Ludzie żądają, by Nursułtan Nazarbajew, wieloletni prezydent, który obecnie z tylnego siedzenia rządzi krajem - odszedł z polityki. Nazarbajew rządził Kazachstanem od uzyskania przez ten kraj niepodległości od ZSRR w 1991 r. do 2019 r. Opinia publiczna ma przekonanie, że oddał władzę obecnemu prezydentowi Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi tylko formalnie.  

To największe zamieszki w Kazachstanie od 2011 roku. Wówczas w trakcie strajków górników na zachodzie kraju w starciach z policją zginęło 14 demonstrantów.