Co było przyczyną eksplozji, która we wrześniu 2001 roku całkowicie zniszczyła zakłady chemiczne AZF w Tuluzie, zabijając 31 osób? Dlaczego tak szybko odrzucono hipotezę ataku terrorystycznego? Spróbują to ustalić sędziowie - jeden z największych i najbardziej kontrowersyjnych procesów rusza właśnie we Francji. Na ławie oskarżonych zasiadają byli szefowie zakładów.

Prokuratura wykluczyła hipotezę zamachu, co oburzyło wielu komentatorów, rodziny ofiar i byłych pracowników zakładów. Ci ostatni tuż przed procesem zorganizowali demonstrację – ich zdaniem trop al-Kaidy został pochopnie odrzucony, prawdopodobnie pod presją władz, które chciały uniknąć paniki.

Według tej wersji, gigantyczną eksplozję spowodował robotnik tunezyjskiego pochodzenia. W feralnym dniu miał on nosić rytualny strój islamskich zamachowców-samobójców. Na miejscu tragedii znaleziono też zapalnik. Ale do zamachu nikt się nie przyznał. Według prokuratury w Tuluzie, powodem eksplozji były nieprawidłowe warunki składowania łatwopalnych i wybuchowych substancji chemicznych.