Do potężnej erupcji wulkanu doszło w jednym z najmniejszych państw świata – na wyspie Saint Vincent, na Morzu Karaibskim. Wyrzucony z krateru popiół unosił się na wysokości około sześciu kilometrów. Tysiące mieszkańców nadal oczekuje na opuszczenie wyspy. Jak ostrzegają eksperci - możliwe, że to nie koniec eksplozji wulkanu.

Jak podało dziś Centrum Badań Sejsmicznych Uniwersytetu Zachodnioindyjskiego, o godz. 8.41 rano (czasu lokalnego) doszło do potężnej erupcji wulkanu La Soufriere, położonego w Saint Vincent i Grenadynach na Morzu Karaibskim.

W wyniku eksplozji tysiące mieszkańców zostało zmuszonych do ucieczki.

Na ten moment, nie ma doniesień o ofiarach.

Majestat La Soufriere obudził się w całej swej przerażającej chwale - napisała na Twitterze Heidi Badenock, prawniczka mieszkająca na wyspie.

Jak przekonuje dyrektor Centrum Sejsmicznego Erouscilla Joseph - dalsze erupcje mogą być nieuniknione. Nie wiadomo jednak czy będą słabsze, czy też jeszcze silniejsze niż poprzednia.

Jedna karaibska rodzina

W mediach pojawiły się filmy ukazujące wysokie smugi pyłu unoszące się nad wulkanem. Szacuje się, że popiół mógł wznieść się na wysokość nawet sześciu kilometrów.

Materiały wideo pokazują też mieszkańców wyspy, którzy z walizkami, plecakami i torbami na zakupy przemierzają ulice pokryte popiołem. Część z nich kieruje się prosto do schronów.

Na Saint Vincent prowadzona jest też akcja przetransportowywania jej mieszkańców na pobliskie wyspy.

Do dyspozycji mają być podstawione cztery statki wycieczkowe, które zabiorą ewakuowanych w bezpieczniejsze miejsca. Wszyscy chętni do transportu muszą być jednak uprzednio zaszczepieni przeciw Covid-19.

Do przyjęcia mieszkańców z Saint Vincent zobowiązały się Saint Lucia, Grenada, Barbados i Antigua.

Jesteśmy jedną karaibską rodziną - powiedział premier Saint Vincent i Grenadyn Ralph Gonsalves.

Potężna siła

Erupcja wulkanu La Soufriere nastąpiła dzień po tym, jak naukowcy zaalarmowali rząd o aktywności sejsmicznej, na którą miała wskazywać magma przemieszczająca się dość blisko powierzchni.

Ostrzeżenia pojawiały się jednak jeszcze w grudniu, gdy La Soufriere stał się bardziej aktywny niż w poprzednich latach.  

Ostatnia eksplozja wulkanu miała miejsce w 1979 roku. Wcześniejsza - w 1902 roku. Zginęło wówczas 1600 osób.

Niedługo później (również w 1902 roku) wybuchł wulkan Montagne Pelee na Martynice. W jego wyniku doszło do zniszczenia miasta Saint-Pierre i śmierci niemal wszystkich z ponad 30 000 mieszkańców. Według źródeł, ocalały tylko trzy osoby.