Sześć ciał zostało znalezionych w gruzach budynku w Marsylii na południu Francji - poinformowali strażacy. Po eksplozji zawaliły się dwie kamienice. Powodem wybuchu mógł być ulatniający się gaz. Wciąż poszukiwane są 2 kolejne osoby.

Poprzedniej nocy z soboty na niedzielę doszło do eksplozji w 4-piętrowym budynku mieszkalnym w Marsylii nad Morzem Śródziemnym.

Budynek, w którym wybuchł pożar, runął. Pod gruzami znalazło się 8 osób.

Minionej nocy strażacy odnaleźli ciała dwóch osób, dziś w ciągu dnia poinformowali o odnalezieniu czterech ofiar

Według ratowników przeszukać trzeba zwały o wysokości 12-15 metrów.

Mer Marsylii Benoit Payan podkreślił, że ciągle jest nadzieja, iż pod gruzami mogą się znajdować ludzie, którzy przeżyli katastrofę. Na razie nic tej hipotezy niestety nie potwierdza - nie usłyszano m.in. żadnych dzięków, które mogłoby świadczyć, że są tam żywi ludzie.

Wśród zaginionych osób nie ma dzieci i nieletnich, powiedziała prokurator z Marsylii Dominique Laurens. Wspomniała również o dziewiątej osobie z sąsiedniego budynku, "która jest obecnie poszukiwana".

Według władz pięć osób zostało lekko rannych. 199 mieszkańców dzielnicy musiało zostać ewakuowanych, a 50 zażądało tymczasowego przesiedlenia.

Trudna akcja ratunkowa

Akcja ratownicza na miejscu katastrofy jest niezwykle trudna. Nie udało się ciągle całkowicie zagasić pożaru, który wybuchł po eksplozji - wysoka temperatura utrudnia pracę specjalnie wyszkolonym psom, które szukają ludzi pod gruzami. 

W poszukiwaniach używane również są miniaturowe światłowodowe kamery, które umieszczane są w szczelinach pomiędzy gruzami oraz niewielkie drony, które filmują gruzy tam, gdzie ratownicy nie mogą na razie dotrzeć.

Gaz prawdopodobną przyczyną katastrofy

Zdaniem prokuratury przyczyna wybuchu jest obecnie niemożliwa do ustalenia z powodu braku dostępu biegłych do niezabezpieczonego miejsca. Ale "gaz jest oczywiście brany pod uwagę", wskazała AFP prokurator Dominique Laurens.

Szybko poczuliśmy silny zapach gazu, który pozostał i który poczuliśmy ponownie dziś rano - powiedziała AFP Savera Mosnier, mieszkanka pobliskiej ulicy.