Na przełomie stycznia i lutego wrak Costa Concordii może zatonąć. Wtedy właśnie u wybrzeży Toskanii, gdzie leży statek, ma pogorszyć się pogoda. Silny wiatr i wysokie fale mogą zepchnąć Concordię do pobliskiej głębiny - przewidują specjaliści z włoskiej Rady Badań Naukowych.

Specjaliści prowadzą stały monitoring sytuacji, żeby dostarczać informacji sztabowi akcji ratunkowej. Wnikliwej obserwacji poddawany jest każdy ruch wraku. Według najnowszych obliczeń na dość spokojnym morzu przesuwa się on obecnie w tempie 7-15 milimetrów na godzinę. Jeśli jednak podniesie się wiatr i fale, nie należy wykluczać, że wrak przesunie się ku głębinie w krótkim czasie.

To oznacza, że trwa dramatyczna walka z czasem, by nie dopuścić do tego, aby statek wpadł na głębinę. Jest ona obliczana na 70-80 metrów i rozbity wycieczkowiec całkowicie by w niej zatonął. Byłaby to kwestia godzin lub kilku dni.

Opinie ekspertów to na razie jedynie prognozy statystyczne, oparte na raportach meteorologicznych z okolic wyspy Giglio. W ostatnich dniach stycznia i na początku lutego dochodzi tam tradycyjnie do pogorszenia pogody. Z powodu porywistych wiatrów fale osiągają wysokość 2-3 metrów.

Badacze z Instytutu Badań Morskich zauważają, że obecnie wrak "leży w stanie względnej równowagi", oparty częściowo w kilku punktach o dno morskie. Wszystko zależy więc od tego, jak ukierunkowane będą prądy morskie, a także od ilości wody, jaka dostanie się jeszcze do wraku.

Statek uderzył w skałę 13 stycznia. Dotychczasowy bilans katastrofy to 13 osób zabitych i ponad 20 zaginionych.