Dyrektor FBI James Comey, zwolniony we wtorek niespodziewanie przez prezydenta Donalda Trumpa, w ubiegłym tygodniu domagał się od Departamentu Sprawiedliwości dodatkowych środków na prowadzone przez jego Biuro śledztwo ws. związków między sztabem wyborczym Trumpa a rządem Rosji - podał "Washington Post". Doniesieniom tym zaprzeczyła już rzeczniczka Departamentu Sprawiedliwości.

Dyrektor FBI James Comey, zwolniony we wtorek niespodziewanie przez prezydenta Donalda Trumpa, w ubiegłym tygodniu domagał się od Departamentu Sprawiedliwości dodatkowych środków na prowadzone przez jego Biuro śledztwo ws. związków między sztabem wyborczym Trumpa a rządem Rosji - podał "Washington Post". Doniesieniom tym zaprzeczyła już rzeczniczka Departamentu Sprawiedliwości.
Po lewej: były już dyrektor FBI James Comey, po prawej: protest przed Białym Domem przeciwko zwolnieniu go /SHAWN THEW /PAP/EPA

Jak twierdzą dwaj przedstawiciele amerykańskich władz, na których powołuje się "Washington Post", Comey wystosował prośbę podczas spotkania z zastępcą prokuratora generalnego Rodem Rosensteinem o czym w poniedziałek poinformował szefa senackiej komisji ds. wywiadu Richarda Burra i wysokiego rangą przedstawiciela tej komisji Marka Warnera.

Według informatorów "WP", na spotkaniu demokratów Warner poinformował ich o tej prośbie Comeya.

Rzeczniczka Departamentu Sprawiedliwości Sarah Isgur Flores zdementowała już doniesienia o tym, że Comey domagał się dodatkowych funduszy lub innych środków na śledztwo ws. Rosji. Jak stwierdziła, doniesienia te "są całkowicie fałszywe", a do takiej prośby "nie doszło".

"Washington Post" przypomina natomiast, że to Rosenstein był autorem notatki wykorzystanej do uzasadnienia nagłego i nieoczekiwanego zwolnienia Comeya.

Gazeta pisze również, że nie jest jasne, na jakim etapie jest śledztwo FBI. Comey w marcu przyznał publicznie, że od końca lipca ubiegłego roku FBI prowadzi dochodzenie ws. mieszania się Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie, i ujawnił, że obejmuje ono także powiązania otoczenia Trumpa z władzami w Moskwie.

W ramach śledztwa latem ubiegłego roku FBI uzyskało tajny sądowy nakaz podsłuchiwania Cartera Page'a, doradcy Trumpa, który wówczas był kandydatem na prezydenta USA. Page nie został oskarżony o przestępstwo i nie wiadomo, czy Departament Sprawiedliwości będzie domagał się postawienia mu zarzutów lub podobnych kroków wobec innych osób w związku z ingerowaniem w wybory.

Przedstawiciele służb bezpieczeństwa badają również kontakty z przedstawicielami władz Rosji byłego doradcy Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna.

Odwołanie Comeya ze stanowiska prezydent USA ogłosił we wtorek wieczorem. Biały Dom dał do zrozumienia, że powodem były pomyłki Comeya popełnione w czasie prowadzonego od lipca 2016 śledztwa ws. używania przez Hillary Clinton - demokratyczną kandydatkę na prezydenta, byłą sekretarz stanu USA - prywatnego serwera w korespondencji mailowej obejmującej poufne materiały rządowe.


(e)