27-latek zginął, a kilkadziesiąt osób zostało rannych w starciach między siłami bezpieczeństwa a zwolennikami opozycji, którzy protestowali w stolicy Wenezueli, Caracas, domagając się nowych wyborów. Jak pisze agencja Associated Press, powołując się na lokalne media, siły bezpieczeństwa starały się rozpędzić protestujących, którzy usiłowali dostać się pod budynek Sądu Najwyższego. Gwardia narodowa użyła gazu łzawiącego.

Według jednego z przedstawicieli władz Caracas, Ramona Muchacho, do szpitala trafiły 84 osoby.

Zginął jeden z protestujących, 27-letni Miguel Castillo.

To kolejny Wenezuelczyk, którego rząd ograbił z przyszłości - mówił przedstawiciel opozycji Stalin Gonzalez.

W trwających od początku kwietnia gwałtownych protestach antyrządowych zginęło w Wenezueli już co najmniej 38 osób, a ponad 1300 demonstrantów zostało aresztowanych.

Protestujący domagają się przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych w tym roku i ustąpienia prezydenta Nicolasa Maduro ze stanowiska przed końcem jego kadencji, która upływa w grudniu 2018 roku.

Demonstranci oskarżają Maduro o rządy dyktatorskie i obwiniają go o doprowadzenie do kryzysu, w którym pogrążona jest Wenezuela. Kraj boryka się z dotkliwymi brakami żywności i leków oraz szalejącą hiperinflacją.

(e)